Błędy i herezje #1: Teoria gałęzi (Branch Theory)

Mały słownik teologiczny

Branch Theory, Three Branch Theory, niem. Dreizweig-Theorie; – herezja eklezjologiczna, ukształtowana w anglikanizmie w XIX wieku, a dziś wyznawana przez szereg ekumenistów różnych wyznań, głosząca że jeden Kościół Chrystusowy składa się z trzech równorzędnych części (gałęzi): Kościoła katolickiego, Cerkwi prawosławnej oraz „Kościoła anglikańskiego” (ew. protestantyzm jako całość).

(M. Kowalewski, Mały słownik teologiczny, Poznań 1959)

***

Jedność Kościoła, Z listu Świętego Oficjum do biskupów Anglii za papieża Piusa IX, 16 września 1864 r.

1685. Stolicy Apostolskiej podano do wiadomości, że niektórzy katolicy, świeccy i duchowni, zapisali się do stowarzyszenia założonego w 1857 r. w Londynie, aby „pozyskać”, jak mówią, jedność chrześcijaństwa i że opublikowano już wiele artykułów dziennikarskich, które są podpisane nazwiskami katolików zatwierdzających to stowarzyszenie lub które okazują się być napisane przez ludzi Kościoła polecających to samo stowarzyszenie.

Jednak z pewnością nie muszę mówić, jaka jest natura tego stowarzyszenia i do czego ono zmierza; łatwo to zrozumieć z artykułów gazety zatytułowanej „The Union Review” oraz z tej strony, na której jej członkowie są zapraszani i wymieniani. W rzeczywistości, utworzone i kierowane przez protestantów, jest ożywiane przez tego ducha, który przykładowo wyraźnie oświadcza, że trzy wspólnoty chrześcijańskie, rzymskich katolików, greckich schizmatyków i anglikanów, niezależnie od tego, jak bardzo są od siebie odseparowane i rozdzielone, jednak jednakowo słusznie roszczą sobie prawo do nazwy „katolicki”. Przyjęcie do tego stowarzyszenia jest zatem otwarte dla wszystkich, bez względu na to, w której [wspólnocie] żyją: katolików, greckich schizmatyków i anglikanów, pod tym jednak warunkiem, że nikomu nie wolno stawiać pytań o różne formy doktryny, w których się nie zgadzają, i że właściwe jest, aby każda osoba podążała ze spokojną duszą za tym, co jest dopuszczalne w jej własnym wyznaniu religijnym. Faktycznie, samo stowarzyszenie wskazuje wszystkim swoim członkom modlitwy, które należy odmawiać, a kapłanom ofiary, które mają być odprawiane zgodnie z jego własną intencją: mianowicie, że wspomniane trzy wspólnoty chrześcijańskie, o ile, jak się twierdzi, stanowią obecnie razem Kościół katolicki, mogły w pewnym momencie zjednoczyć się, aby utworzyć jedno ciało (…)

1686. Podstawą, na której opiera się to stowarzyszenie, ma taką naturę, że czyni Boskie ustanowienie Kościoła pozbawionym znaczenia. W całości bowiem tego się trzyma: zakłada, że ​​prawdziwy Kościół Jezusa Chrystusa składa się po części z Kościoła rzymskiego, rozproszonego i rozpowszechnionego na całym świecie, po części zaś ze schizmy Focjusza oraz z herezji anglikańskiej, w których, podobnie jak w Kościele rzymskim, „jest jeden Pan, jedna wiara i jeden chrzest” (por. Ef 4,5). Z pewnością nic nie powinno być bardziej milsze dla katolika niż to, żeby schizmy i waśnie między chrześcijanami zostały wyrwane u korzeni i aby wszyscy chrześcijanie „usiłowali zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój” (Ef 4,3) (…) Jednak to, że wierni Chrystusowi i duchowieństwo modlą się o jedność chrześcijan pod przewodnictwem heretyków, a co gorsza, zgodnie z intencją, która jest, najbardziej jak to tylko możliwe, skażona i zarażona herezją, nie może być w żaden sposób tolerowane. Prawdziwy Kościół Jezusa Chrystusa został ustanowiony przez Boski autorytet i jest znany z czterech znamion, w które, jak twierdzimy w Credo, należy wierzyć; i każde z tych znamion tak trzyma się pozostałych, że nie mogą być od siebie oddzielone; dlatego dzieje się tak, że ten Kościół, który jest prawdziwie i który jest nazywany katolickim, powinien jednocześnie świecić prerogatywami jedności, świętości i apostolskiej sukcesji. Dlatego też sam Kościół katolicki jest widoczny i doskonały w jedności całego świata i wszystkich narodów, szczególnie w tej jedności, której początkiem, korzeniem i niezawodnym źródłem jest ta najwyższa władza i „wyższe zwierzchnictwo” błogosławionego PIOTRA, Księcia Apostołów i jego następców na Rzymskiej Katedrze. Żaden inny Kościół nie jest katolicki, z wyjątkiem tego, który, założony na jednym PIOTRZE, wyrasta w jedno „Ciało – zespalane i utrzymywane w łączności” (Ef 4,16) w jedności wiary i miłości (…)

1687. Dlatego też wierni powinni szczególnie unikać tego londyńskiego stowarzyszenia, ponieważ ci, którzy z nim sympatyzują, sprzyjają indyferentyzmowi i wywołują skandal.

(Jedność Kościoła, Z listu Świętego Oficjum do biskupów Anglii, 16 września 1864 r., Denzinger 1685-1687, nowsze wydanie: 2885-2888)