Don Pietro Leone: Teologią Lutra było „Solus Lutherus” (2 z 2)

Autor: Don Pietro Leone
Źródło: Rorate Caeli
Publikacja: 15.10.2011

Część 1 | Część 2

 

III Porażka teologii Marcina Lutra

Pokrótce ukażemy, w jaki sposób teologia Lutra odnosi porażkę.

1. Słowami „Sola Scriptura” odrzuca rolę Kościoła w odniesieniu do Pisma Świętego, ale w odrzuceniu roli Kościoła sama odrzuca Pismo Święte, ponieważ Kościół przekazuje jego prawdziwe znaczenie.

2. Słowami „Sola Fides” odrzuca rolę dobrych uczynków, ale w odrzuceniu dobrych uczynków odrzuca również Wiarę, ponieważ Wiara bez uczynków jest martwa (Jk 2,17).

3. Słowami „Sola Gratia” odrzuca rolę wolnej woli, ale robiąc to odrzuca również Łaskę, ponieważ łaska uświęcająca (oprócz przypadku chrztu niemowląt) esencjonalnie współpracuje z wolną wolą.

4. Słowami „Solus Deus” odrzuca rolę Kościoła, ale robiąc to odrzuca także Boga, ponieważ Kościół daje nam dostęp do Boga. Kościół jest w pewnym sensie Bogiem, w formie Mistycznego Ciała Chrystusa.

Innymi słowy, Luter, w poszukiwaniu istoty Pisma Świętego, Wiary, Łaski i Boga, tak naprawdę odrywa je od innych rzeczywistości, z którymi są one związane, to jest od Kościoła Nauczającego, uczynków, wolnej woli i Kościoła Uświęcającego; i tym samym kończy na utracie istoty.

We wszystkich czterech przypadkach, Luter, odrzucając składowe Wiary, traci zrozumienie całego Objawienia, tak jak Żydzi, odrzucając Mesjasza, utracili zrozumienie całego Objawienia, gdyż Mesjasz jest kluczem do jego zrozumienia. Tak więc słowa naszego Pana odnoszą się do Lutra tak samo, jak odnoszą się do Żydów: „ (…) kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma” (Mt 13,12).

 

IV Istota teologii Lutra

Gdybyśmy chcieli podsumować jednym słowem teologię Marcina Lutra, użylibyśmy słowa „subiektywizm”. Zamiast poddać się autorytetowi Kościoła, aby poznać Wiarę, poznać prawdziwą interpretację Wiary i ją zaakceptować, Luter wolał ustawić sam siebie obiektem Wiary (to znaczy Pismo Święte), jej prawdziwą interpretacją i zastąpić akt wiary (na który, według Kościoła Katolickiego, składa się akceptacja całego korpusu obiektywnego Katolickiego Dogmatu) czysto subiektywnym stanem umysłu zaadaptowanym przez osobę w jej indywidualnej relacji z Bogiem. Psychologicznym korzeniem tego subiektywizmu wydaje się być głębokie poczucie winy Lutra, co ujawnia również w swojej doktrynie, kiedy mówi że ludzka natura jest całkowicie zdeprawowana.

Romano Amerio pokazuje w „Iota Unum”, że ten subiektywizm jest wyrażony jasno w jego artykule 29: „Droga jest dla nas otwarta do pozbawienia Soborów ich autorytetu i do swobodnego zaprzeczenia ich ustaw oraz do wyznawania ufnie wszystkiego, co wydaje się nam prawdą”. W ten sposób wspomniane powyżej cztery doktryny można wyrazić dokładniej jako „Solus Martinus Lutherus”.

 

V Dziedzictwo Marcina Lutra

Dziedzictwo Lutra utrzymuje się nie tylko w sektach protestanckich, ale od 50 lat także w sercu samego Kościoła Katolickiego i w nowoczesnej mentalności w ogóle.

Dziedzictwo Lutra (a przez to protestantyzmu) dostrzegamy dzisiaj wśród katolików w doktrynach, czasem wymieszanych z doktrynami katolickimi, we własnej interpretacji Pisma Świętego, postrzeganiu Kościoła jedynie jako instytucji ludzkiej i grzesznej, a także we Mszy św. jako „pamiątce wieczerzy”, gdzie kapłan działa jedynie jako „przewodzący”.

Widzimy to ponadto w radykalnym subiektywizmie szeroko rozciągniętym na współczesnych katolików, którzy wydają się być niezdolni do zrozumienia, że Wiara jest obiektywnie prawdziwa, że muszą ją jako taką wyznawać i jako takiej nauczać; zamiast szukać komunii z innymi wyznaniami lub religiami w imię nieokreślonego i mglistego ekumenizmu. Radykalny subiektywizm jest w opozycji do pojęcia dogmatu, herezji i anatemy; indywidualizm szuka bezpośredniej relacji z Bogiem we wszystkich rzeczach, odsuwając Kościół, Kapłaństwo albo Sakramenty, a w szczególności niedzielną Mszę św. i Spowiedź.

Protestanckie elementy są szczególnie widoczne w ruchu charyzmatycznym wewnątrz Kościoła Katolickiego w takim zakresie, w jakim następuje porzucenie Kościoła, dogmatów i Sakramentów, na rzecz bezpośredniej relacji z Bogiem.

Te elementy są najbardziej obecne w charyzmatycznej grupie znanej jako „neokatechumenat” (przynajmniej przed jej niedawną reformą dokonaną przez Watykan), która głosi radykalną grzeszność człowieka, zaprzecza prawdziwej naturze Kościoła, sakramentalnemu kapłaństwu, ofiarnej naturze Świętej Eucharystii na rzecz koncepcji „wieczerzy” albo uczty, zaprzecza Rzeczywistej Obecności (przynajmniej w partykułach Najświętszego Sakramentu), żywi wątpliwości dotyczące transsubstancjacji, pomniejsza znaczenie Sakramentu Pokuty i uczy własnej interpretacji Pisma Świętego.

Jeśli chodzi o relację luteranizmu i protestantyzmu z nowoczesną mentalnością, stanowią one część, lub promują, ten wielki prąd subiektywizmu, który wygładził ścieżkę Kartezjuszowi, idealizmowi i nowoczesnej filozofii w ogólności, która odciąga świat od Boga, od Prawdy, Dobra i Piękna, w kierunku ateizmu i nihilizmu.

W świetlne tych rozważań trudno zrozumieć powody, dla których katolik mógłby chcieć chwalić osiągnięcia Marcina Lutra.

 

VI Przypuszczalne zasługi Marcina Lutra

Niektórzy chwalą Marcina Lutra za jego szczerość, za jego ufność wobec Boga, za jasność, na której opiera swoje doktryny i jego sumienność, lecz te cechy nie mają żadnej wartości, jeśli nie odnoszą się do obiektywnej rzeczywistości: obiektywnej prawdy i obiektywnego dobra. Nie jest tak jednak w przypadku Lutra, gdyż zastępuje on obiektywną prawdę szczerością; odrywa ufność, jasność i sumienność od obiektywnych kryteriów nadającym im wartość: odrywa ufność od autorytetu Boga i Kościoła, odrywa jasność od wewnętrznych właściwości prawdy i odrywa sumienność od prawa moralnego, dla którego został wyświęcony. Wynika z tego, że szczerość, jasność i sumienność stają się jedynie subiektywnymi stanami mentalnymi jednostki, a więc są moralnie obojętne. Takie elementy reprezentują jedynie ukryte przejawy jego radykalnego subiektywizmu.

Inni chwalą Marcina Lutra za to, że zaatakował moralne nadużycia kleru i hierarchii tamtych czasów, jednak sam Luter z pewnością nie może być propozycją modelu katolickiej moralności, gdyż jako katolicki augustyński ksiądz „poślubił” zakonnicę, był psychotykiem, antysemitą i bluźniercą, który nauczał: „Pecca fortier, sed crede fortius” (grzesz silnie, byleś jeszcze silniej wierzył).

W każdym razie, szkody wyrządzane w tamtych czasach przez niektórych ludzi Kościoła były zdecydowanie mniejsze niż te spowodowane przez Lutra: nie tyle w wojnie domowej, którą wywołał w Niemczech, czy w religijnym podziale, który objął całą Europę, ale w szkodach poniesionych przez niezliczone dusze nieśmiertelne przez jego zdeformowanie wiary katolickiej.

Nie, prawdziwe dobro, które wyrosło z reformy Marcina Lutra jest tym dobrem, które Bóg w swoim nieskończonym miłosierdziu raczył nakreślić w obliczu tak licznego i ogromnego zła: mianowicie Soborem Trydenckim, który skodyfikował i ustanowił na zawsze Stary Ryt Rzymski, określił dogmatycznie Boską i Katolicką Wiarę o Piśmie Świętym, Tradycji, grzechu pierworodnym, usprawiedliwieniu przez Wiarę i uczynki, zdobywaniu zasług, Siedmiu Sakramentach, czyśćcu, nabożeństwie do świętych i odpustach, tak aby wszyscy katolicy wszystkich następnych generacji mogli cieszyć się niewyczerpaną łaską i świętością, którą jest Stary Ryt Rzymski i mogli poznać wieczne Prawdy, przyjmując je w duchu pobożności i pokory, żyjąc według nich na chwałę Jednego i Trójjedynego Boga i dla zbawienia swoich dusz.

Amen.

 

Tłumaczenie: Piotr Błażejczak