Ks. J. Tylka: O wyjaśnianiu Pisma św.

Traktat O Piśmie św.

Rozdział V. O wyjaśnianiu Pisma św.

Artykuł I. Uwagi wstępne.

1. Protestanci twierdzą, że Pismo św. jest tak jasne, że nie potrzebuje żadnego objaśnienia. Luter np. pisze, że ono jest „najpewniejsze, najłatwiejsze i najjaśniejsze”. Zdanie to sprzeciwia się słowom św. Piotra: „Są w nich niektóre rzeczy trudne do zrozumienia, co nieuczeni i niestateczni przekręcają, jak i inne Pisma, na swoją własną zgubę” (2 P 3,16). Podobnie mówią i Ojcowie święci. I tak św. Augustyn (ad Jannar. ep. 55. 21) wyraża się o sobie, że „wiele więcej nie wie z Pisma św., aniżeli wie”. Zdanie Lutra nie da się pogodzić z treścią Pisma św., które uczy o tajemnicach najgłębszych, a więc z natury rzeczy nie jest łatwe do zrozumienia, a nadto zawiera ono mnóstwo wyrażeń przenośnych i wiele innych wcale nie łatwych do wyjaśnienia, a nawet są w nim pozorne sprzeczności; tak np. każe Pan Jezus „nienawidzić ojca i matki”, co zdaje się sprzeciwiać 4mu przykazaniu, każe „wyłupić oko”, które sprawia zgorszenie itp. Sam Bóg chciał widocznie, żeby te księgi nie wszędzie były jasne, ażeby rozum ludzki utrzymać w pokorze i należytym poszanowaniu Pisma św., żeby nikt nie sądził, iż ono czyni Kościół nauczający zbytecznym.

2. Pietyści znowu twierdzą, że każdemu czytającemu Duch św. bezpośrednio daje zrozumienie Pisma św. Lecz i to zdanie jest zupełnie fałszywe, bo o takim oświeceniu przez Ducha św. nic nie mówi objawienie Boże. Słowa zaś: „Była światłość prawdziwa, która oświeca wszelkiego człowieka, na ten świat przychodzącego” (J 1,9), na które się pietyści powołują, trzeba rozumieć inaczej.

3. Racjonaliści stawiają, jak wiadomo, Księgi św. na równi z innymi i uznają tylko powagę przyrodzonego rozumu: a zatem według ich zdania każdy może wyjaśniać Pismo św., jeżeli tylko zna język oryginału i posiada niezbędna wiadomości naukowe.

Dodać do tego tutaj jeszcze należy zdania wybitniejszych racjonalistów. I tak Semler stawia system zaakomodowania się (systema accommodationis), według którego Chrystus Pan, jak zwykły człowiek zastosował się do opinii żydów o Mesjaszu; Kant przyjmuje to w Piśmie św., co uznaje rozum przyrodzony praktyczny (systema morale); podobnie i Paulus z Heidelberga nie co innego przez swój system psychologiczny (systema psychologicum) rozumie, tylko to samo, co i Kant; Littre i Renan wszystko to, co jest nadprzyrodzone w Piśmie św. uważają za legendę, za podanie mityczne (systema mythicum); a wreszcie Fr. H. Germar wszystkie systemy, co dopiero przytoczone, połączył w jeden (s. panharmonicum), który również jest fałszywym, podobnie jak jego części składowe.

Uwaga. U żydów wyjaśniali Pismo św. kapłani, później skoro tych zabrakło, podjęli się tego zadania rabini, między którymi zyskali sobie ogromną powagę Mazoreci i Kabaliści. Mazoreci w wieku VI. po Chrystuse położyli wielkie zasługi około tekstu Starego Zakonu. Im zawdzięczamy punktację, która ułatwiła czytanie Pisma św. Starego Zakonu w oryginale. Kabaliści zaś około wieku X po Chrystusie spisali objaśnienia do ksiąg Pisma św. Starego Zakonu, objęte nazwą „Kabała” (tzn. „umiejętność tajemna”). Nie są to jednak naukowe i gruntowne wyjaśnienia, ale raczej nieuzasadnione domysły i fantastyczne kombinacje. Kabała dzieli się na 1) „Gematria”, która liter hebrajskich, wziętych w znaczeniu liczb, używa do takich objaśnień; na 2) „Notarikon”, która pojedyncze litery przyjmuje za całe słowa i na 3) „Temura”, która przemienia rozmaicie litery i z tej przemiany urabia całe słowa. Kabała uznaje za głównego mistrza swego Rabina Simeona Ben-Jochai. To zaznaczywszy, dowodzimy tezy następującej.

Teza XLVIII. Kościół jest jedynym tłumaczem autentycznym Pisma św.

Teza ta jest prawdą wiary („de fide”), co wynika z orzeczenia Soboru Trydenckiego (sess 4): „Nadto stanowi (Sobór) dla powstrzymania zuchwałych umysłów, żeby nikt nie poważył się tłumaczyć Pisma św. w rzeczach wiary i moralności, należących do zasad nauki chrześcijańskiej, polegając na własnej mądrości i naginając Pismo św. do własnych zapatrywań, a odrzucając to znaczenie, które Matka św. Kościół uznawał i uznaje za prawdziwe; Kościoła bowiem jest rzeczą wyrokować o prawdziwym sensie Pisma św. i wyjaśniać je; nie wolno też nikomu tłumaczyć go w sposób niezgodny z jednomyślnym zdaniem Ojców”. Podobnie orzeka i Sobór Watykański (sess. 3, c. 2): „Ponieważ to, co święty Sobór Trydencki o tłumaczeniu Boskiego Pisma zbawiennie postanowił, niektórzy przewrotnie wykładają, orzekamy, tenże dekret odnawiając, że ta jest myśl jego, iż w rzeczach wiary i obyczajów, do zasad nauki chrześcijańskiej należących, trzeba uważać za prawdziwe to znaczenie Pisma świętego, które uznawał i uznaje za prawdziwe Matka święta Kościół; jego bowiem jest rzeczą wyrokować o prawdziwym sensie Pism świętych i wyjaśniać je i dlatego nikomu nie wolno w sposób sprzeczny z tym sensem, albo też z jednomyślnym zdaniem Ojców, Pisma świętego tłumaczyć”. W tezie powiedziano: „tłumaczem autentycznym”. Dwojakie bowiem rozróżniamy tłumaczenie: jedno zwiemy „autentycznym” albo „dogmatycznym”, „publicznym”, które zawdzięczamy zwierzchnikowi do tego uprawnionemu; takie tłumaczenie nie pozostawia żadnej wątpliwości. Wyjaśnienia zaś, podane przez osoby prywatne, przez uczonych, mogą mieć wielką wartość, ale nie mają za sobą takiej powagi, żeby je wszyscy musieli uznać z pewnością za prawdziwe. Otóż według protestantów może każdy chrześcijanin tłumaczyć Pismo św.; według nich nie ma żadnego tłumacza autentycznego, czyli nieomylnego. Dowody:

1. Chrystus Pan oddał Apostołom i ich pracowitym następcom władzę nauczania i wyposażył ich przywilejem nieomylności. Nauka przez Niego objawiona mieści się w Piśmie św. i Tradycji św.; zatem następcy Apostołów, czyli innymi słowy Kościół nauczający, ma prawo ją nieomylnie głosić, a więc ma także dar nieomylnego objaśnienia ksiąg Pisma św. Kościół też zawsze przypisywał sobie to prawo.

2. Tego nauczają i Ojcowie święci. I tak św. Ireneusz (adv. haer. 1. 4, c. 26, n. 5) powiada o następcach Apostołów, że oni „Pismo wykładają bez niebezpieczeństwa popełnienia błędu”. Tertulian (de praescript c. 19): w Kościele jest „Prawda Pism”. Św. Wincenty z Lerynu pisze (com. cap. antepaen.): „Pismo św. należy rozumieć według jednej reguły tj. w znaczeniu przyjętym przez Kościół”.

3. Potwierdza to i praktyka Kościoła. Zaledwie bowiem powstała niezgoda co do zrozumienia jakiegoś ustępu Pisma św., zawierającego prawdy wiary, moralności lub zmierzającego do zbudowania wiernych, zawsze Kościół swoje tłumaczenie dawał i w ten sposób usuwał tę niezgodę. Tak zachował się Kościół wobec Doketów, Ceryntianów, Gnostyków, Manichejczyków itd. Okazywał tedy zawsze Kościół, że ma prawo tłumaczyć Pismo św. autentycznie, a dotąd nikt mu go przecież nie odebrał.

4. Wreszcie wynika to i z natury rzeczy. Pismo św. jest niejasne w wielu miejscach. Gdyby tedy nie było tłumacza autentycznego, natenczas wiele ustępów możnaby rozmaicie pojmować, jak też dzieje się u protestantów, do których da się zastosować zdanie: „quot capita, tot sensus” (ile głów, tyle zdań); uczeni spierają się zacięcie pomiędzy sobą, a prostaczkowie nie wiedzą, czego się trzymać i obojętnieją zupełnie dla religii.

Zarzut. Protestanci twierdzą, że w ten sposób Kościół odbiera wolność zdania tłumaczom.

Odpowiadamy, iż Kościół tego nie czyni, tylko chroni ich od błędów, jak mówi św. Augustyn (de doctr. chr. 1. 3. c. 9).

Teza XLIX. Katolickiemu tłumaczowi prywatnemu nie wolno w objaśnianiu miejsc Pisma św., należących do wiary i obyczajów, odstąpić od sensu, który Kościół uznaje za prawdziwy, albo który podają jednozgodnie Ojcowie święci; co do innych ustępów tłumacz powinien się kierować duchem wiary katolickiej.

Teza obecna obowiązuje i tłumacza i czytelnika Pisma św. Przez „sens” rozumiemy prawdę, którą wyrażają z woli Ducha św. słowa Pisma św. wprost lub pośrednio. Mówimy a) „z woli Ducha św.”, bo nie każde znaczenie słów jest sensem Pisma św., ale to tylko, które chciał wyrazić Duch św. Mówimy: b) „wprost lub pośrednio”. Sens, który Duch św. wyraża wprost, zowie się „literalnym” lub „historycznym”; i ten może być albo „właściwym”, albo „przenośnym”; np. słowa: „Chrystus Pan siedzi po prawicy Ojca” oznaczają, że dzieli władzę z Ojcem. Sens zaś, który Duch św. wyraża pośrednio, to jest przez rzeczy, osoby, fakta słowami opisane, zowie się „mistycznym” lub „duchowym”. Tak np. baranek wielkanocny u żydów oznaczał Chrystusa; Izaak ofiarowany uznaczał Zbawiciela. Podstawą sensu mistycznego są tedy typy, to jest rzeczy, osoby, czynności, o których jest mowa w Piśmie św., a które w szczególniejszy sposób i przede wszystkim wskazują na Mesjasza, albo opisują dobra niebieskie, albo uczą cnoty.

Stąd dzielą się typy na alegoryczne, anagogiczne i tropologiczne. Tym typom odpowiada potrójny podział sensu mistycznego. Sens alegoryczny jest to myśl, odnosząca się do Zbawiciela i Jego Kościoła; sens anagogiczny poucza o tym, czego mamy się spodziewać, a wreszcie sens tropologiczny o tym, co trzeba czynić. Tak np. „Jeruzalem” w sensie literalnym oznacza miasto w Palestynie; w sensie alegorycznym Kościół wojujący; w anagogicznym Ojczyznę niebieską; w tropologicznym duszę ludzką. Oprócz tego jeszcze inne teologowie rozróżniają znaczenia, nie zamieszczone przez Ducha św., które więc tylko człowiek, objaśniający Pismo św., słowom Jego podsuwa dla zbudowania czytelnika, nie chcąc przez to bynajmniej naginać słów Pisma św. do własnych zapatrywań. To zaznaczywszy, przystępujemy do udowodnienia naszej tezy. Wymierzona jest ona przeciw protestantom i składa się z trzech części.

I. Pierwsza opiewa: „katolickiemu tłumaczowi prywatnemu nie wolno w objaśnianiu miejsc Pisma św., należących do wiary i obyczajów, odstąpić od sensu, który Kościół uznaje za prawdziwy”. Prawdziwość tej tezy wynika z tego, że Kościół jest autentycznym tłumaczem Pisma św. Kościół zaś albo wprost podaje znaczenie pewnych słów, jak to uczynił na Soborze Trydenckim, ogłaszając, jak słowa św. Pawła (Rz 5,12) o grzechu pierworodnym należy rozumieć; albo nie wprost, orzekając, że słowa Pana Jezusa: „to czyńcie na moją pamiątkę” (Łk 22,19) ustanowiły Apostołów kapłanami nowej ofiary.

II. Druga część tezy opiewa: „albo który podają jednozgodnie Ojcowie święci”. Nie jest tu mowa o jednozgodności takiej, żeby wszyscy Ojcowie wyraźnymi słowy zgodzili się na jedno tłumaczenie każdego ustępu. Tak zrozumiana teza nie miałaby nigdy zastosowania, bo mało który z Ojców pisał dokładny komentarz do ksiąg św. Wystarcza tutaj jednozgodność moralna i względna, to znaczy, jeżeli większość znamienitych Ojców podaje ten sens, albo czyni to kilku, inni zaś nie podnoszą żadnych zarzutów przeciw temu tłumaczeniu. Szczególnie ma to zastosowanie wtedy, kiedy Ojcowie, zbijając heretyków, podają sens jakiegoś ustępu jako absolutnie pewny, a inni Ojcowie nie sprzeciwiając się temu. Tak np. św. Augustyn, Hieronim, Prosper, walczący przeciw Pelagianom, zgodnie podają sens ustępów z listów św. Pawła do Rzymian, odnoszących się do łaski. Dowody.

1. Kościół nie może nigdy odpaść od wiary prawdziwej, więc też nie może błędnie tłumaczyć Pisma św. A to stałoby się, gdyby Ojcowie, którzy głoszą naukę całego Kościoła, pojmowali fałszywie jakikolwiek ustęp, odnoszący się do wiary.

2. Stwierdza to i Tradycja św. Tak np. św. Leon Wielki pisze: „Nie wolno inaczej Boskiego Pisma rozumieć, jak błogosławieni Apostołowie i Ojcowie nasi powiedzieli i nauczali”. Św. Hieronim (ep. ad Eustoch.) powiada: „Nauczałem, czego wyuczyłem się nie od siebie samego, ale od znamienitych w Kościele mężów” (Ojców).

Uwaga. Że sens ten, podany przez Kościół i Ojców, musi tłumacz także podać, wynika to z dekretów Soboru Trydenckiego i Watykańskiego, wyżej przytoczonych i z wyznania wiary Piusa IV. Stąd zdanie przeciwne Jahna (Itrod. in libros. V. T. 1. par. 91), Ariglera (Hermeneut. bibl. gen.), Langa (Patrologia) itd. jest błędne.

III. Trzecia część tezy opiewa: „co do innych zaś ustępów tłumacz powinien się kierować duchem wiary katolickiej”. W tezie przychodzą słowa: „powinien się kierować duchem wiary katolickiej”. Znaczą one, że chcąc jakikolwiek ustęp wyjaśnić, trzeba mieć na oku naukę Kościoła, odnoszącą się do tego przedmiotu; inaczej bowiem nie można uniknąć błędów i wprowadza się w samo Pismo św. oczywiste sprzeczności. Tak np. Luter całkiem błędnie zrozumiał słowa św. Pawła, że „wiara” nas zbawia bez uczynków, bo to jego tłumaczenie odnośnych ustępów nie da się pogodzić z mnóstwem innych i z głównymi zasadami religii Chrystusowej, która nie żąda samej tylko wiary. Dowody.

1. I tak św. Paweł mówi: „Co słyszałeś ode mnie przez wielu świadków, to przekazuj wiernym ludziom, którzy będą zdolni i innych nauczać”. Wyraźnie mówi tu o przepowiadaniu ustnym czyli o Tradycji, jako o źródle prawd objawionych. Tłumacz zatem winien baczyć na to, czego nauczają Biskupi razem z Ojcem świętym1.

2. Tego domagają się i Ojcowie święci, o czym już wyżej była mowa.

3. To stwierdza i historia religii chrześcijańskiej; Apostołowie bowiem nie pismami, ale ustnie głosili naukę objawioną i tak ją przekazywali swoim następcom.

Uwaga. Na pytanie czy ten sam ustęp Pisma św. może mieć kilka sensów literalnych, odpowiadamy, iż co do tego nie ma zgody między teologami. Jedni jak Salemron, Vasquez, Melchior Canus, Bellarmin itd. powiadają, że może jeden ustęp Pisma św. mieć kilka sensów literalnych i popierają swoje twierdzenie, powołując się na pewne ustępy Pisma św. Tak np. ustęp z Ps. 2, 7: „Tyś jest synem moim, jak ciebie dziś zrodził” ma sens wieloraki, bo można go rozumieć o rodzeniu Słowa Bożego od wieków (Hbr 1,5) lub o wiecznym kapłaństwie Chrystusowym (Hbr 5,5) lub o zmartwychstaniu (Dz 13,33). Albo ustęp z Proroka Izajasza (53,8): „rodzaj Jego kto wypowie?” można rozumieć o rodzeniu Słowa w wieczności i o narodzeniu się Jego w czasie. Następnie powołują się ci Teologowie na słowa św. Augustyna (conf. 1. 12, c. 31) i św. Tomasza (de Potent. q. 4, a. 1), którzy głosić mają to zdanie. A wreszcie i z rozumu przytaczają dowody mówiąc, że ze względu na Mądrość Bożą wydaje się uzasadnione przypuszczenie iż jedno słowo Pisma św. może zawierać kilka różnych znaczeń. Jednakże inni Teologowie, jak Estius, Patrizi, Beelen itd. są przeciwnego zdania, twierdząc, że każdy ustęp Pisma św. ma tylko jedno znaczenie. Beelen tak się o tym wyraża: „O istnieniu wielorakiego sensu w Piśmie św. Kościół nic nie uczy; nie można go udowodnić żadnym przykładem, nie znają go Ojcowie, a odrzucają Teologiowie scholastycy”. Zdanie to wydaje się prawdopodobniejsze.

Domówienie. Kończąc ten traktat o Piśmie św., a przechodząc do nowego o Tradycji świętej, chcielibyśmy jeszcze pokrótce napomknąć o związku zachodzącym między Pismem św. a Tradycją. Tu trzeba mieć na pamięci następujące zasady:

1. Tak Pismo św., jak i Tradycja św. są słowem Boga i stanowią źródło, skąd Kościół katolicki czerpie nieomylnie naukę objawioną. Mają tedy równą powagę, jak naucza Sobór Trydencki (ses. 4), mówiąc, że oboje z „równym pobożności uczuciem i uszanowaniem” mamy przyjmować.

2. Pismo św., pod pewnym względem przewyższa Tradycję, bo nie tylko zawiera objawienie, ale nadto jest natchnione przez Boga.

3. Tradycja znów pod innym względem ma pierwszeństwo przed Pismem św., a mianowicie dlatego, że a) zawiera więcej prawd objawionych od Pisma św., b) obejmuje i same Pismo św., c) wcześniejsza jest od Pisma św.; istniała bowiem już przed nim, d) o natchnieniu, kanonie i znaczeniu Pisma św. nieomylnie wiemy tylko z Tradycji.

Dogmatyka katolicka. Część ogólna. Krótko napisał X. J. Tylka. Drugie wydanie. Tarnów 1900, s. 215-222.

Pisownię nieznacznie uwspółcześniono.

Przypisy

  1. Od Redakcji: W obecnej sytuacji kryzysu modernistycznego, kiedy wykręca się znaczenie Pisma świętego dla promowania fałszywego miłosierdzia, bez znienawidzenia grzechu, bez nawrócenia (metanoi) i pokuty, zgodnie z „duchem epoki” (Zeitgeist), dla znalezienia poklasku wśród coraz bardziej zlaicyzowanych ludzi, występując tym samym przeciwko wierze i moralności, czy też w duchu fałszywego ekumenizmu odrzucającego prawdy wiary i potępionego przez Magisterium Kościoła w pierwszej połowie XX wieku, przyjmując na przykład heretyckie znaczenia do tej pory właściwe dla Marcina Lutra i protestantów, należy zwrócić się do Tradycji, do tego jak tłumaczyli Pismo święte i jak nauczali wiary i moralności Biskupi z Papieżami przed Soborem Watykańskim II i do duchowieństwa, które się tego wiernie trzyma, mając w tym względzie na uwadze przytoczone słowa papieża św. Leona Wielkiego: „Nie wolno inaczej Boskiego Pisma rozumieć, jak błogosławieni Apostołowie i Ojcowie nasi powiedzieli i nauczali” oraz słowa św. Wincentego z Lerynu z Commonitorium: „W samym zaś znowu Kościele trzymać się trzeba silnie tego, w co wszędzie, w co zawsze, w co wszyscy wierzyli. To tylko bowiem jest prawdziwie i właściwie katolickie, jak to już wskazuje samo znaczenie tego wyrazu, odnoszące się we wszystkim do znaczenia powszechności. A stanie się to wtedy dopiero, gdy podążymy za powszechnością, starożytnością i jednomyślnością. Podążymy zaś za powszechnością, jeżeli za prawdziwą uznamy tylko tę wiarę, którą cały Kościół na ziemi wyznaje; za starożytnością, jeżeli ani na krok nie odstąpimy od tego pojmowania, które wyraźnie podzielali święci przodkowie i ojcowie nasi; za jednomyślnością zaś wtedy, jeżeli w obrębie tej starożytności za swoje uznamy określenia i poglądy wszystkich lub prawie wszystkich kapłanów i nauczycieli (…). Więc cóż może uczynić chrześcijanin-katolik, jeśli jakaś cząsteczka Kościoła oderwie się od wspólności powszechnej wiary? Nic innego, jeno przełoży zdrowie całego ciała nad członek zakażony i zepsuty. A jak ma postąpić, jeśliby jakaś nowa zaraza już nie cząstkę tylko, lecz cały naraz Kościół usiłowała zakazić? Wtedy całym sercem przylgnąć winien do starożytności; tej już chyba żadna nowość nie zdoła podstępnie podejść”.