Ks. Joseph Clifford Fenton – „Sacrorum antistitum” i tło przysięgi antymodernistycznej

Publikacja: Październik 1960 r.

1 września bieżącego roku minęła pięćdziesiąta rocznica ostatniego, i pod pewnymi względami najważniejszego, z trzech głównych antymodernistycznych oświadczeń wydanych przez Stolicę Apostolską w okresie znakomitego panowania św. Piusa X. Dokumentem tym było motu proprio Sacrorum antistitum. Pozostałe dwa podstawowe dokumenty antymodernistyczne to oczywiście dekret Świętego Oficjum Lamentabili sane exitu z 3 lipca 1907 r. oraz encyklika Pascendi dominici gregis wydana 8 września tego samego roku.

Sacrorum antistitum jest najbardziej znane z tego, że zawiera tekst słynnej przysięgi antymodernistycznej oraz zasady określające, kiedy i przez kogo ta przysięga ma być składana. Ze względu na ogromne swoiste znaczenie samej przysięgi oraz ze względu na jej funkcję w życiu doktrynalnym Kościoła katolickiego, dokument papieski zawierający tę przysięgę zdecydowanie zasługuje na poważne studium ze strony obecnego pokolenia teologów. Sacrorum antistitum ukazuje podstawowe cele, które św. Pius X pragnął osiągnąć poprzez złożenie przysięgi. Cele te, które są jednocześnie celami, do których św. Pius X dążył poprzez napisanie samego motu proprio, są wyrażone bardzo jasno we wstępie i w zakończeniu tego dokumentu.

Ponieważ cały tekst Sacrorum antistitum nie jest tu i teraz powszechnie dostępny, pomocne będzie zapoznanie się z tłumaczeniem jego najważniejszych części, w tym z wprowadzeniem i zakończeniem. Poniżej znajduje się tłumaczenie wprowadzenia do tego motu proprio.

Wprowadzenie

Wierzymy, że żaden biskup nie jest nieświadomy faktu, że przebiegli moderniści, odkąd zostali zdemaskowani przez encyklikę „Pascendi dominici gregis”, nie porzucili swoich planów zakłócania pokoju w Kościele. Nie zaprzestali oni bowiem poszukiwania nowych rekrutów i gromadzenia ich w tajnym sojuszu. Nie przestali też, wraz ze swoimi nowymi współpracownikami, wstrzykiwać trucizny własnych nauk w żyły chrześcijańskiej społeczności, poprzez publikowanie anonimowych lub napisanych pod pseudonimami książek i artykułów. Jeśli, po ponownym przeczytaniu wyżej wspomnianej encykliki „Pascendi”, bardzo uważnie przeanalizujemy tę zuchwałość, która przysporzyła nam tyle smutku, okaże się, że ci ludzie są dokładnie tacy, jak ich opisuje encyklika: wrogowie, których tym bardziej należy się obawiać, gdyż są bliżej nas. Są to ludzie, którzy wypaczają swoją posługę w taki sposób, że zakładają na haczyk zatrute mięso, aby złowić nieostrożnych. Niosą ze sobą formę doktryny, w której zawarta jest suma wszystkich błędów.

Podczas gdy ta plaga szerzy się w tej właśnie części pola Pańskiego, z której można by oczekiwać najlepszych plonów, obowiązkiem wszystkich biskupów jest wytężenie sił w obronie wiary katolickiej i pilne czuwanie, aby nie ucierpiała integralność Bożego depozytu. Podobnie z całą pewnością jest naszym obowiązkiem wypełnianie przykazań Chrystusa Zbawiciela, który dał Piotrowi – którego pierwszeństwo, choć niegodni, otrzymaliśmy – polecenie: „Utwierdzaj twoim braci”. Tak więc, aby dusze dobrych mogły być wzmocnione w obecnej walce, uznaliśmy za stosowne powtórzyć następujące stwierdzenia i polecenia encykliki „Pascendi”1.

Ostatnie słowa wprowadzenia do Sacrarum antistitum wskazują, że pierwszą część głównej treści tego motu proprio stanowi długi cytat z części dyscyplinarnej encykliki Pascendi dominici gregis. Do tego cytatu dołączony jest dodatek traktujący o ustawodawstwie dotyczącym seminariów. Druga część głównej treści Sacrorum antistitum zawiera tekst przysięgi antymodernistycznej wraz z przepisami określającymi, kiedy i przez kogo ma być złożona przysięga, oraz innymi dyrektywami, które towarzyszyły poleceniu złożenia przysięgi. Trzecia część jest jedynie publikacją w języku łacińskim tekstu o głoszeniu kazań, który został pierwotnie wydany w języku włoskim na polecenie papieża Leona XIII przez Kongregację ds. Biskupów i Zakonników 31 lipca 1894 roku.

Wprowadzenie do Sacrarum antistitum zawiera kilka bardzo potrzebnych lekcji dla kapłanów naszych czasów. Nawiasem mówiąc, zawiera ono pewne przypomnienia prawd w porządku teologicznym i historycznym, na które dziś zbyt rzadko kładzie się nacisk. Moim zdaniem, byłoby bardzo pomocne, gdybyśmy w tej chwili zapoznali się z niektórymi z tych prawd.

(1) Zasadniczo Sacrorum antistitum i zawarta w nim przysięga antymodernistyczna były zamierzone przez św. Piusa X jako dzieła, które musiał wykonać, aby wypełnić swój nałożony przez Boga obowiązek utwierdzenia w wierze współbraci w Kościele katolickim i wzmocnienia wysiłków biskupów, aby dopilnowali, by ich stada otrzymały objawiony przez Boga przekaz w całej jego integralności i czystości.

Zarówno ze względu na wierność nauczaniu objawionemu, jak i prawdziwość historyczną, jest absolutnie konieczne, aby nasi współcześni uczeni katoliccy wzięli pod uwagę prawdę o stwierdzeniu św. Piusa X dotyczącą jego intencji. W rzeczywistości odpowiedzialność, jaką przyjął św. Pius X, kiedy zaakceptował ciężar papiestwa, wymagała od niego podjęcia najskuteczniejszych środków, jakie miał do dyspozycji, aby chronić wiarę katolików. Jest całkiem oczywiste, że największe niebezpieczeństwo dla wiary członków prawdziwego Kościoła Jezusa Chrystusa istnieje wtedy, gdy niektórzy członkowie tego Kościoła faktycznie nauczają lub nawet okazują sympatię dla doktryn sprzecznych lub niezgodnych z treścią dogmatu katolickiego, nie otrzymując przy tym żadnej nagany od tych, których Bóg powołał i zobowiązał do ochrony czystości i integralności katolickiej wiary. Św. Pius X był w pełni świadomy faktu, że wielu wpływowych katolików nauczało lub propagowało błędne doktryny przeciwne objawionemu przez Boga katolickiemu przekazowi długo po tym, jak te błędne doktryny zostały wskazane i potępione przez najwyższy autorytet nauczycielski w Kościele. I święty Papież był na tyle znakomity, by zdać sobie sprawę, że jeśli nie podejmie jakichś radykalnych działań, wielu katolików może zostać przekonanych, że de facto Kościół przynajmniej milcząco toleruje doktrynalne wypaczenia modernistów i ich sympatyków. W ten sposób ukierunkował surowe nakazy Sacrorum antistitum na ochronę wiary katolickiej, co było jego najważniejszym obowiązkiem jako Wikariusza Chrystusa na ziemi.

Było i nadal jest twierdzeniem modernistów, jak i ich sympatyków oraz naśladowców, że św. Pius X w taki czy inny sposób przekroczył granicę narzucone przez roztropność i miłość w wojnie, którą prowadził przeciwko herezji modernizmu. W rzeczywistości, nawet po zakończeniu zwyczajnych dochodzeń związanych z procesem jego beatyfikacji, Święta Kongregacja ds. Obrzędów uznała za stosowne zlecić swojej sekcji historycznej przeprowadzenie specjalnego dochodzenia w sprawie zasadności tego konkretnego twierdzenia. To dokładne dochodzenie, w którym wykorzystano wszystkie dostępne świadectwa i bardzo obfity materiał źródłowy dotyczący tej kwestii, bardzo wyraźnie ujawniło fakt, że św. Pius X, poprzez wydanie Sacrorum antistitum i podjęcie innych kroków przeciwko modernistom i ich poplecznikom w ostatnich dniach swego pontyfikatu, czynił tylko to, czego wymagał od niego sprawowany wysoki urząd2.

Jedną z najbardziej uderzających wskazówek, które potwierdzają taki stan rzeczy, można znaleźć w znanej wypowiedzi przypisywanej papieżowi Benedyktowi XV. Disquisito sekcji historycznej Świętej Kongregracji ds. Obrzędów przedrukowało to stwierdzenie w części świadectwa złożonego przez msgr. Hoenninga-O’Carrolla w toku dochodzenia dotyczącego cnót Piusa X, które odbyło się w Wenecji.

Szczególnie jego [Piusa X] polityczne stosunki z Francją i kroki, które podjął przeciwko modernizmowi, zostały zaatakowane jako nierozważne i przesadzone… Kiedy ks. Mauro Serafini miał audiencję u papieża Benedykta XV, Papież powiedział do niego: „Teraz, kiedy zasiadam na tym tronie, widzę bardzo dobrze, jak wielką rację miał Pius X. Gdy byłem Sostituto w Sekretariacie Stanu, a nawet gdy byłem arcybiskupem Bolonii, nie zawsze podzielałem myśl Piusa X, ale teraz muszę sobie uświadomić, jak bardzo miał rację”3.

Msgr. Hoenning-O’Carroll zeznał, że dowiedział się o tym oświadczeniu papieża Benedykta XV od msgr. Pesciniego. Pomimo tego, że ten konkretny świadek znał tę historię jedynie ze słyszenia, samo oświadczenie wydaje się bardzo dobrze poświadczone i zdaje się odzwierciedlać myśli papieża Benedykta XV.

W każdym razie istnieją liczne i przekonywujące dowody na to, że Sacrorum antistitum i inne antymodernistyczne dokumenty wydane przez św. Piusa X były rzeczywiście potrzebne i wymagane ze względu na niebezpieczeństwo dla wiary katolickiej, które zostało spowodowane przez działalność modernistów, ich sympatyków i ich naśladowców wewnątrz prawdziwego Kościoła Jezusa Chrystusa.

(2) W czasie, kiedy powstawało Sacrorum antistitum, integralność wiary katolickiej była poważnie zagrożona. Wewnątrz Kościoła katolickiego podejmowano zdecydowane i olbrzymie wysiłki, aby przekonać członków prawdziwego Kościoła do odrzucenia jako przestarzałych i nieaktualnych pewnych nauk, które w rzeczywistości zostały przedstawione przez Magisterium Kościoła jako należące do depozytu publicznego objawienia Bożego. Wysiłek ten był podejmowany przez modernistów, z których większość była członkami Kościoła katolickiego. Nauki, które ci ludzie usiłowali narzucić Kościołowi, zostały wyraźnie i autorytatywnie potępione przez Stolicę Apostolską trzy lata przed wydaniem Sacrorum antistitum.

Jest więc niezmiernie ważne, aby uświadomić sobie, że nauki, przeciwko którym skierowane było Sacrorum antistitum, były głoszone przez zatwardziałą grupę ludzi, których herezje zostały wskazane, ujawnione i potępione trzy lata przed spisaniem tego motu proprio. To, nawiasem mówiąc, jest całkiem w sprzeczności z niehistorycznymi wypowiedziami niektórych współczesnych sympatyków modernizmu i modernistów. Autorzy tego rodzaju próbowali omamić braci katolików, by wyobrażali sobie, że po ukazaniu się Lamentabili sane exitu i Pascendi dominici gregis większość ludzi, którzy nauczali i bronili doktryn potępionych w tych dwóch dokumentach, szybko i pokornie poddała się nauczycielskiemu autorytetowi Stolicy Apostolskiej. Tekst Sacrorum antistitum, a także, co należy podkreślić, tekst Ad beatissimi, inauguracyjnej encykliki papieża Benedykta XV, pokazują, że taka reakcja nie miała miejsca4. Dobrze zdefiniowana grupa, która proponowała i popierała tezy potępione w Lamentabili i Pascendi, bezczelnie kontynuowała pracę na rzecz akceptacji ich błędów w Kościele, nawet po tym, jak św. Pius X dokonał ich ujawnienia i potępienia.

(3) W Sacrorum antistitum św. Pius X mówi bardzo wyraźnie o istnieniu tajnego sojuszu lub foedus clandestinum wśród modernistów jego czasów. Z tego czy innego powodu, ta prawda, zauważona i stwierdzona przez św. Piusa X i wyraźnie oczywista dla każdego, kto zadaje sobie trud przestudiowania historii ruchu modernistycznego, zawsze była wyjątkowo nieprzyjemna dla sympatyków modernizmu i modernistów. Wydaje się, że właśnie po to, aby wywołać zamieszanie w tej szczególnej kwestii, ludzie, którzy byli stronnikami modernistów, posunęli się w swoich działaniach tak daleko w celu omamienia ludzi, aby ci zaczęli wyobrażać sobie, że to sprzeciw wobec Loisy’ego, Von Hügela i ich pokroju wewnątrz Kościoła katolickiego był zasadniczo dziełem tajnego sojuszu złowrogich i reakcyjnych katolików. Z pewnością wydaje się, że niedorzeczną i kłamliwą propagandę skierowaną przeciwko Sodalitium Pianum i przeciwko msgr. Umberto Benigniemu, nawet z ostatnich kilku lat5, można najlepiej wytłumaczyć jako próbę ukrycia faktu, że istniał foedus clandestinum powiązany z ruchem modernistycznym i integralny względem niego.

(4) Wprowadzenie do Sacrorum antistitum uwzględnia fakt, że większość prawdziwie niebezpiecznych zwolenników ruchu modernistycznego – ludzi, przeciwko którym Sacrorum antistitum i jego polecenia były szczególnie skierowane – było księżmi działającymi w samym Kościele katolickim. Św. Pius X zdawał sobie sprawę z faktu, że tacy księża w rzeczywistości wypaczali swoją własną posługę. Byli oni winni wykorzystywania swojej władzy kapłańskiej i swojej pozycji do przeciwdziałania dziełu naszego Pana, Jezusa Chrystusa, zamiast jego rozwijania.

Zasadniczo praca kapłańska jest ukierunkowana na chwałę Bożą, która ma być osiągnięta i uzyskana w zbawieniu dusz. Ten cel osiągną tylko ci, którzy przejdą z tego życia żyjąc życiem łaski uświęcającej. A życie łaski uświęcającej nie może istnieć bez prawdziwej wiary, dopóki sama wiara nie zostanie zastąpiona wizją uszczęśliwiającą. Dlatego posługa kapłańska w prawdziwym Kościele Jezusa Chrystusa z konieczności dąży do skłonienia ludzi do zaakceptowania nadprzyrodzonej nauki Bożej z przyjęciem wiary boskiej oraz działa na rzecz zwiększenia doskonałości i intensywności wiary u tych, którzy już posiadają tę cnotę. Stąd też wszelkie wysiłki ze strony katolickiego księdza mające na celu skłonienie ludzi do odrzucenia lub pominięcia prawdy objawionej przez Boga i uznanej za taką przez Magisterium Kościoła, stanowią z całą pewnością wypaczenie posługi kapłańskiej.

(5) Św. Pius X opisuje modernistów jako ludzi, „których tym bardziej należy się obawiać, gdyż są bliżej nas”. Trudno byłoby w istocie ocenić pozycję Kościoła w XX wieku, nie zdając sobie sprawy z obiektywności i przenikliwości tego spostrzeżenia.

Kościół, czy też członkowie Kościoła, powinni obawiać się człowieka w takiej mierze, w jakiej człowiek ten zamierza i jest rzeczywiście zdolny zaszkodzić Kościołowi lub negować i przeciwdziałać zbawczej misji Mistycznego Ciała naszego Pana na tym świecie. A dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy wywiera się wpływ na nie będących członkami Kościoła, by nie przyjmowali jego Bożego przekazu i nie starali się o wejście do tej społeczności oraz gdy członkowie Kościoła są zmuszani do odrzucenia naszego Pana, Jego miłości lub Jego Bożego nauczania. Najważniejsze jest, aby pamiętać, że jedyna realna i poważna szkoda dla sprawy Chrystusa jest wyrządzana wtedy, gdy podejmowane są skuteczne wysiłki, aby zniweczyć i przeciwdziałać pracy, którą Kościół wykonuje jako Mistyczne Ciało Jezusa Chrystusa, naszego Pana.

Podkreślając, że moderniści i ich sympatycy to „wrogowie, których tym bardziej należy się obawiać, gdyż są bliżej nas”, wprowadzenie do Sacrorum antistitum zwraca uwagę na fakt, że przynajmniej w naszych czasach nie będący członkami Kościoła, ogólnie rzecz biorąc, nie byli wstanie w znaczącym stopniu zaszkodzić Kościołowi. Całkiem oczywiste jest, że pomimo ich wyraźnie i intensywnie złej woli, ludzie tacy jak ci, którzy byli związani ze starym Menace6 i Ku Klux Klanem i ci, którzy są teraz związani z grupami takimi jak P…U, nie są szczególnie groźnymi przeciwnikami naszego Pana, Jego Kościoła, czy Jego przekazu. Z pewnością pomogli oni rozbudzić i jeszcze bardziej rozniecić antypatię do Kościoła katolickiego ze strony ignoranckich niekatolików, którzy już wcześniej byli negatywnie nastawieni do Kościoła. Nie wydaje się jednak prawdopodobne, aby jakikolwiek katolik został kiedykolwiek zwrócony przeciwko Chrystusowi lub przeciwko objawionemu przez Boga przekazowi Kościoła w wyniku czegokolwiek, co kiedykolwiek zostało powiedziane lub napisane przez tych podżegaczy. I wydaje się wysoce nieprawdopodobne, aby jakakolwiek osoba została wykluczona z wizji uszczęśliwiającej z powodu czegokolwiek, co powiedziała lub zrobiła z powodu ich wpływu.

Z drugiej strony, nikt nigdy nie znajdował się w tak sprzyjającym miejscu, by szkodzić prawdziwemu Kościołowi i przeciwdziałać jego zasadniczemu dziełu, jak katolicki ksiądz z dobrą reputacją. Jeśli taki człowiek, poprzez swoje kazania, nauczanie lub pisma, faktycznie przedstawia rodzaj nauczania, o którym mowa w Lamentabili sane exitu i w Pascendi dominici gregis, lub jeśli pracuje nad zdyskredytowaniem lojalnych obrońców katolickiego dogmatu, nie otrzymując przy tym żadnego potępienia lub nagany od tych, którym powierzono apostolski depozyt Bożego objawienia, katolicy znajdują się w poważnym niebezpieczeństwie zwiedzenia.

Moderniści i ich najbardziej wpływowi sympatycy w dużej części wywodzili się z szeregów katolickiego duchowieństwa. Tak więc byli oni, według słów wprowadzenia do Sacrorum antistitum, „wrogami, których tym bardziej należy się obawiać, gdyż są bliżej nas”. Ci katolicy, którzy nauczali modernizmu lub mu sprzyjali, byli ludźmi, których wpływom w prawdziwym Kościele Jezusa Chrystusa św. Pius X starał się przeciwdziałać poprzez nauczanie i dyrektywy zawarte w Sacrarum antistitum.

(6) Wreszcie, we wprowadzeniu do tego słynnego motu proprio, św. Pius X bardzo jasno stwierdza, że biskupi Kościoła katolickiego byli zobowiązani w sumieniu przez obowiązki swego urzędu do energicznego działania przeciwko temu nauczaniu, które było sprzeczne z objawioną przez Boga prawdą, przedłożoną jako taką przez prawdziwy Kościół. „Obrona wiary katolickiej” i usilne wysiłki dopilnowania, „aby nie ucierpiała integralność Bożego depozytu”, nie są z pewnością pracą nadobowiązkową. Są to obowiązki nakazane przez samego Pana przywódcom Kościoła, którego nabył własną Krwią.

Zakończenie Sacrorum antistitum

Zakończenie tego dokumentu, ostatniej z trzech wielkich antymodernistycznych deklaracji wydanych przez Stolicę Apostolską za panowania św. Piusa X, jest jeszcze bardziej pouczające niż wprowadzenie. Widzimy w nim, jak św. Pius X wyłożył, bardziej wyraźnie niż w jakimkolwiek innym dokumencie, najbardziej fundamentalne stanowisko modernistów. Tekst tego zakończenia jest następujący:

Poruszeni powagą narastającego z każdym dniem zła, z którym konfrontacji nie można by odłożyć na później bez popadnięcia w najpoważniejsze niebezpieczeństwo, postanowiliśmy opublikować i powtórzyć te zalecenia. Nie chodzi już bowiem, jak to było na początku, o zajęcie się dysputantami w owczej skórze. Teraz mamy do czynienia z otwartymi i zaciekłymi wrogami i to z własnego domu, którzy, w porozumieniu z wielkimi przeciwnikami Kościoła, działają na rzecz obalenia wiary. Są to ludzie, których zuchwałość względem mądrości, która zstąpiła z nieba, wzrasta z każdym dniem. Przypisują sobie prawo do poprawiania tej objawionej mądrości, jak gdyby była czymś zepsutym; do odnawiania jej, jak gdyby była czymś przestarzałym; do ulepszania jej i dostosowywania do dyktatu, postępu i wygody wieku, jak gdyby była przeciwna dobru społeczeństwa, a nie tylko beztrosce nielicznych.

Aby przeciwdziałać takim próbom przeciwstawiania się ewangelicznej doktrynie i kościelnej tradycji, nigdy nie będzie wystarczającej czujności ani zbytniej surowości ze strony tych, którym powierzono wierną opiekę nad świętym depozytem7.

W tym zakończeniu Sacrorum antistitum, św. Pius X wyraźnie uznaje fakt, że moderniści i ich sympatycy, anty-antymoderniści, w rzeczywistości pracowali, w porozumieniu z najbardziej zaciekłymi wrogami Kościoła katolickiego, na rzecz zniszczenia wiary katolickiej. Interesujące i bardzo ważne jest dokładne odnotowanie tego, co powiedział św. Pius X. Zdecydowanie nie twierdził, że ci ludzie pracowali bezpośrednio nad zniszczeniem Kościoła jako społeczności. Jest całkiem oczywiste, że biorąc pod uwagę intymny związek między Kościołem a wiarą, związek tak ścisły i doskonały, że sam Kościół może być określony jako congregatio fidelium, odrzucenie wiary katolickiej nieuchronnie doprowadziłoby do rozpadu Kościoła. Jednak dla modernistów i dla tych, którzy współpracowali z nimi w ich dziele, bezpośrednim obiektem ataku była zawsze sama wiara. Ci ludzie byli zupełnie przekonani co do tego, aby Kościół katolicki nadal istniał jako społeczność religijna, o ile nie będzie nalegać na przyjęcie tego przekazu, który w ciągu poprzednich stuleci swojego istnienia proponował jako przekaz objawiony w sposób nadprzyrodzony przez Pana i Stwórcę nieba i ziemi. Wyrażali oni chęć, a nawet pragnienie zachowania swojego członkostwa w Kościele katolickim, byleby tylko nie byli zobowiązani do przyjęcia na podstawie autorytetu boskiej wiary tak niemodnych dogmatów, jak na przykład prawdy, że prawdziwie poza Kościołem nie ma zbawienia.

Tym, do czego ci ludzie naprawdę dążyli, było przekształcenie Kościoła katolickiego w zasadniczo niedoktrynalne ciało religijne. Uważali, że ich epoka będzie skłonna zaakceptować Kościół jako swego rodzaju instytucję humanitarną, niejasno religijną, gustownie patriotyczną i wybitnie kulturalną. I zdecydowanie zamierzali dostosować Kościół do potrzeb i gustów własnej epoki.

Należy oczywiście zrozumieć, że moderniści i ludzie, którzy wspomagali ich wysiłki, nie oczekiwali, że Kościół katolicki odrzuci swoje odwieczne formuły wiary. Nie chcieli, aby Kościół odrzucił lub porzucił starożytne wyznania wiary, ani nawet żadne z tych formuł, w których konieczność wiary i konieczność Kościoła są tak mocno i zdecydowanie wyrażone. Chodziło im o deklarację ze strony Magisterium Kościoła, że te stare formuły w pierwszej dekadzie XX wieku nie miały dla wierzącego katolika takiego samego znaczenia, jakie miały w chwili ich powstania. Innymi słowy, starano się zmusić lub omamić autorytet nauczycielski Kościoła Chrystusowego do wysunięcia fatalnie błędnej tezy, że to, co w tym wieku jest przyjmowane przez wiarę boską, obiektywnie różni się od tego, w co wierzono w Kościele katolickim na podstawie autorytetu objawiającego Boga w poprzednich czasach.

Tak więc podstawowym celem modernizmu było odrzucenie faktu, że katolicki Urząd Nauczycielski, kiedy ustanawia dogmat katolicki, działa właśnie jako ambasador Chrystusa. Moderniści byli ludźmi, którzy nigdy do końca nie byli w stanie pojąć ani zaakceptować prawdy, że nauczanie Kościoła katolickiego jest w rzeczywistości – jak określiła to treść Konstytucji Dei Filius Pierwszego Soboru Watykańskiego – „zbawczą doktryną Chrystusa”, a nie tylko jakimś rodzajem doktryny, która z tej nauki się rozwinęła. I tak, w ostatecznym rozrachunku, stanowisko modernistów stanowiło ostateczne odrzucenie wiary katolickiej. Jeśli nauka proponowana przez Kościół jako dogmat nie jest faktycznie i prawdziwie doktryną nadprzyrodzenie objawioną przez Boga przez Jezusa Chrystusa, naszego Pana, przez proroków Starego Testamentu, którzy byli Jego heroldami, lub przez Apostołów, którzy byli Jego świadkami, to nie może być nic bardziej żałośnie bezsensownego niż działalność katolickiego Magisterium.

Warto zwrócić uwagę na podobieństwo między tym, co św. Pius X mówi o intencjach modernistów, a tym, co jego wielki poprzednik, papież Leon XIII, miał do powiedzenia na temat podstawowych założeń błędów, które wskazał i potępił w swoim słynnym liście Testem benevolentiae. Św. Pius X oświadcza, że moderniści „przypisują sobie prawo do poprawiania tej objawionej mądrości, jak gdyby była czymś zepsutym; do odnawiania jej, jak gdyby była czymś przestarzałym; do ulepszania jej i dostosowywania do dyktatu, postępu i wygody wieku, jak gdyby była przeciwna dobru społeczeństwa, a nie tylko beztrosce nielicznych”. Z kolei papież Leon XIII stwierdza:

Zasady, na których opierają się wymienione przez nas nowe opinie, można sprowadzić do tego, że aby łatwiej przekonać do katolickiej doktryny tych, którzy jej nie podzielają, Kościół powinien nieco przybliżyć się do ludzkości wieku dojrzałego i, pozbywając się swojej dawnej surowości, okazać nieco wyrozumiałości upodobaniom oraz poglądom współczesnych ludów. Wielu uważa, że ​​należy to rozumieć nie tylko w odniesieniu do karności życia, ale także do nauczania wchodzącego w skład depozytu wiary. Twierdzą oni bowiem, że byłoby rzeczą stosowną, aby dla pociągnięcia woli tych, którzy nie są z nami zgodni, pomijać pewne punkty doktryny, jakby mniej ważne, lub tak je złagodzić, aby nie zachowały tego samego znaczenia, które Kościół stale im przypisywał8.

Tak więc, gdy przyjrzymy się faktycznym tekstom Testem benevolentiae i Sacrorum antistitum, staje się całkiem oczywiste, że papieże Leon XIII i św. Pius X byli zaangażowani w zwalczanie doktrynalnych wypaczeń, które w rzeczywistości wywodziły się z identycznej zasady: z niesamowicie błędnego założenia, że nadprzyrodzona komunikacja Trójjedynego Boga może i powinna zostać uaktualniona i obdarzona pewnym szacunkiem ze strony współczesnego społeczeństwa. Ludzie, którzy poparli dziwaczne nauki potępione przez papieża Leona XIII, w dokumencie, który, nawiasem mówiąc, nie denuncjował żadnego zaledwie widmowego zbioru doktryn, oraz ludzie, którzy nauczali i chronili doktrynalne potworności napiętnowane w Lamentabili sane exitu i w Pascendi dominici gregis, opierali swoje błędy na wspólnym fundamencie. Zarówno fałszywy amerykanizm, jak i herezja modernizmu były odgałęzieniami doktrynalnego liberalnego katolicyzmu.

To przekonanie, że znaczenie dogmatycznego przekazu Kościoła podlegało w jakiś sposób zmianom i że może być poprawiane i uaktualniane, nie było z pewnością wyraźną częścią pierwotnej lub bardziej naiwnej fazy ruchu liberalnych katolików. Pierwszymi elementami składowymi liberalnego katolicyzmu za czasów nieszczęsnego Felicite De Lamennais były indyferentyzm religijny, pewne fałszywe koncepcje wolności człowieka oraz opowiadanie się za rozdziałem Kościoła od państwa jako idealną sytuacją w narodzie złożonym z członków prawdziwego Kościoła. Ale po tym, jak te nauki zostały stanowczo odrzucone przez papieża Grzegorza XVI w encyklice Mirari vos arbitramur, do tego systemu wkroczył nowy zestaw czynników. Zostały one włączone w tkankę liberalnego katolicyzmu, ponieważ przywódcy tego ruchu uparcie bronili jako prawowitej doktryny katolickiej tego nauczania, które zostało wyraźnie i stanowczo potępione przez najwyższą władzę katolickiego Magisterium. Najważniejszymi spośród tych nowszych składników liberalnego katolicyzmu były minimizm9, doktrynalny subiektywizm i upieranie się przy stanowisku, że na przestrzeni wieków nastąpiła i musiała nastąpić przynajmniej jakaś zmiana w obiektywnym znaczeniu dogmatycznego przekazu Kościoła10.

Liberalny katolik od czasów Montalemberta doskonale zdawał sobie sprawę z faktu, że podstawowe tezy, które proponuje jako akceptowalną doktrynę katolicką, zostały w sposób konkretny i zdecydowany odrzucone przez doktrynalny autorytet Kościoła rzymskiego. Jeśli ma on nadal proponować te nauki jako członek Kościoła, to siłą własnej konsekwencji zmuszony jest twierdzić, że deklaracje Magisterium, które potępiły jego ulubione tezy, nie oznaczają w tej chwili obiektywnie tego, co oznaczały w czasie, gdy zostały wydane. A jeśli takie twierdzenie wysuwa się w odniesieniu do Mirari vos arbitramur, to niewiele stoi na przeszkodzie, by wysunąć je w odniesieniu do Atanazjańskiego Wyznania Wiary. Papież Leon XIII i św. Pius X byli w pełni świadomi faktu, że zwolennicy fałszywego amerykanizmu oraz nauczyciele i obrońcy herezji modernistycznej stosują tę samą zdyskredytowaną taktykę.

Ta wspólna podstawa fałszywego doktrynalnego amerykanizmu i herezji modernistycznej jest, podobnie jak sam indyferentyzm doktrynalny, ostatecznym odrzuceniem dogmatu katolickiego jako prawdziwego nadprzyrodzonego przekazu lub komunikacji od samego żywego Boga. Wydaje się niemożliwe, aby ktokolwiek był na tyle bluźnierczy lub niemądry, by z jednej strony być przekonanym, że dogmatyczny przekaz Kościoła katolickiego jest w rzeczywistości locutio Dei ad homines, a z drugiej strony wyobrażać sobie, że on, zwykłe stworzenie, może w jakiś sposób ulepszyć to nauczanie lub uczynić je bardziej godnym szacunku. Sam fakt, że człowiek byłby tak pochopny, aby próbować uaktualnić dogmat Kościoła lub uczynić go bardziej możliwym do przyjęcia przez tych, którzy nie mają przywileju bycia członkami prawdziwego Kościoła, wskazuje, że ta osoba nie jest rzeczywiście i głęboko przekonana, że ta dogmatyczna nauka Kościoła katolickiego jest nadprzyrodzonym przekazem od żywego i Trójjedynego Boga, Pana i Stwórcy nieba i ziemi. Szczytem bluźnierstwa byłoby świadome dążenie do poprawy lub uaktualnienia tego, co ktoś poważnie uważa za autentyczny przekaz od Pierwszej Przyczyny wszechświata.

Zakończenie Sacrorum antistitum ukazuje wyraźniej niż jakiekolwiek inne oświadczenie Stolicy Apostolskiej fakt, że modernizm wywodzi się z tej samej podstawowej zasady, co fałszywy amerykanizm, który został ukazany i zakazany w Testem benevolentiae papieża Leona XIII.

Bezpośredni kontekst przysięgi w Sacrorum antistitum

Zasadnicza część pierwszej sekcji Sacrorum antistitum jest właściwie powtórzeniem ustawodawczej lub dyscyplinarnej części encykliki Pascendi dominici gregis. Do tego jednak w tekście Sacrorum antistitum dodany jest wyraz troski świętego Papieża o seminaria, kończący się stanowczym nakazem, aby odtąd lektura „diaria quaevis aut commentaria, quantumvis optima” była dla kleryków surowo zabroniona „onerata moderatorum conscientia qui ne id accidat religiose non caverint”11.

Druga sekcja Sacrorum antistitum, która zawiera przysięgę antymodernistyczną i jej dotyczy, następuje bezpośrednio po ogłoszeniu zakazu czytania gazet przez kleryków. Pierwsza część tej sekcji ma szczególne znaczenie, ponieważ bardzo wyraźnie ukazuje skutek, jaki św. Pius X chciał wywołać poprzez złożenie przysięgi. Sekcja zaczyna się w następujący sposób:

Ale aby pozbyć się wszelkich podejrzeń, że modernizm może potajemnie wkroczyć [do seminariów], nie tylko chcemy, aby nakazy wymienione w nr 2 powyżej były bezwzględnie przestrzegane, ale nakazujemy również, aby wszyscy nauczyciele, przed pierwszymi wykładami na początku roku akademickiego, okazali swojemu biskupowi tekst, który każdy z nich zdecyduje się użyć w nauczaniu albo pytania lub tezy, które znajdą się w traktacie; ponadto, aby przez cały rok badano sposób nauczania każdego przedmiotu, i aby w przypadku stwierdzenia, że takie nauczanie jest sprzeczne ze zdrową doktryną, skutkowało to natychmiastowym zwolnieniem wykładowcy. Wreszcie [chcemy], aby oprócz wyznania wiary [nauczyciel] złożył przysięgę przed swoim biskupem, zgodnie z następującą formułą i podpisał się swoim nazwiskiem12.

Sacrorum antistitum mówi dalej, że wyznanie wiary powinno być wyznaniem określonym przez papieża Piusa IV, wraz z dodatkami odnoszącymi się do Soboru Watykańskiego I, określonymi dekretem z 20 stycznia 1877 r. Wskazuje również na pełniących urzędy w Kościele innych niż profesorowie w seminariach, którzy również są prawnie zobowiązani do złożenia przysięgi.

Właściwie więc, w bezpośrednim kontekście Sacrorum antistitum, nakaz składania przysięgi antymodernistycznej przez profesorów seminariów wyróżnia się jako jeden z czterech nakazów ukierunkowanych na zapobieganie przedostawaniu się modernizmu do seminariów kościelnych. Te cztery dyrektywy to: (1) ścisłe wykonywanie ustawodawstwa określonego w nr 2 pierwszej sekcji Sacrorum antistitum, (2) przedkładanie przez poszczególnych profesorów seminariów swoim biskupom na początku roku akademickiego podręczników, których będą używać i tez, które będą głosić, (3) badanie (oczywiście przez kompetentną i właściwą władzę kościelną) nauczania na różnych kursach prowadzonych dla seminarzystów, i wreszcie (4) składanie trydencko-watykańskiego wyznania wiary i przysięgi antymodernistycznej. Nauczyciel podpisuje się pod złożoną przysięgą. Kontekst zdaje się wskazywać, że w zamyśle św. Piusa X tę przysięgę należy składać co roku na początku semestru akademickiego.

Wszystkie inne czynności, łącznie ze składaniem przysięgi antymodernistycznej, są w pewnym stopniu podporządkowane ustawodawstwu zawartemu w drugim podpunkcie pierwszej sekcji Sacrorum antistitum. Należy pamiętać, że ten podpunkt jest częścią Sacrorum antistitum, która jest po prostu powtórzeniem części dyscyplinarnej Pascendi dominici gregis. Treść podpunktu jest następująca:

Wszystkie te przepisy, zarówno Nasze, jak i Naszych poprzedników, należy mieć na uwadze, ilekroć pojawia się kwestia wyboru kierowników i wykładowców seminariów duchownych i uniwersytetów katolickich. Każdy, kto w jakikolwiek sposób okaże się skażony modernizmem, ma być bez wahania wykluczony z możliwości objęcia tych urzędów, a ci, którzy już je sprawują, mają być usunięci. Tak samo należy postąpić w stosunku do tych, którzy otwarcie lub potajemnie popierają modernizm, czy to przez wychwalanie modernistów i usprawiedliwianie ich winy, czy to przez krytykę scholastyki, Ojców i Magisterium Kościoła, czy to przez odmowę posłuszeństwa wobec władzy kościelnej u któregokolwiek z jej depozytariuszy; i w odniesieniu do tych, którzy przejawiają zamiłowanie do nowości w historii, archeologii i egzegezie biblijnej; i wreszcie w odniesieniu do tych, którzy zaniedbują święte dyscypliny [naukowe] lub wydają się przedkładać nad nie świeckie. W tej sprawie, Czcigodni Bracia, a zwłaszcza w odniesieniu do wyboru nauczycieli, nie możecie być zbyt czujni ani zbyt ostrożni, gdyż z reguły uczniowie są kształtowani według wzoru swoich nauczycieli. Mocno świadomi swojego obowiązku, działajcie zawsze w tej sprawie z rozwagą, ale energicznie.

Z równą czujnością i surowością należy badać i wybierać kandydatów do święceń. Daleko, daleko od duchowieństwa ma być miłość nowości: Bóg pysznych i upartych nienawidzi! Odtąd doktorat z teologii lub prawa kanonicznego nie może być przyznany nikomu, kto nie odbył wpierw regularnego kursu filozofii scholastycznej. Jeśli taki doktorat zostanie przyznany, należy go uważać za nieważny. Zasady ustanowione w 1896 r. przez Kongregację ds. Biskupów i Zakonników dla duchownych włoskich, zarówno diecezjalnych, jak i zakonnych, dotyczące uczęszczania na uniwersytety, postanawiamy teraz rozszerzyć na wszystkie narody. Klerycy i księża przypisani do katolickiego instytutu lub uniwersytetu nie będą mogli uczęszczać w świeckich uniwersytetach na te kursy, dla których istnieją katedry w katolickich instytutach, do których należą. Jeśli było to dozwolone w przeszłości, nakazujemy, aby odtąd nie było to dozwolone. Biskupi, którzy tworzą zarządy takich instytutów lub uniwersytetów, dopilnują z całą troską, aby te Nasze polecenia były stale zachowywane13.

Nie może być żadnych wątpliwości co do surowości dyrektyw, które w tekście Sacrorum antistitum są bezpośrednio związane z nakazem, aby nauczyciele w seminariach duchownych i w instytutach kościelnych uniwersytetów katolickich składali przysięgę antymodernistyczną, która ukazała się po raz pierwszy w tym dokumencie. Św. Pius X nakazał, aby ci, którzy nauczali błędów potępionych w Lamentabili sane exitu i w Pascendi dominici gregis, zostali usunięci z jakiegokolwiek stanowiska zajmowanego w administracji lub w gronie nauczycielskim seminarium duchownego lub uniwersytetu katolickiego oraz aby ludzie, którzy mieli takie poglądy nie mogli być, pod żadnym warunkiem, brani pod uwagę jako kandydaci do administracji lub korpusu zawodowego tych instytucji. Ponadto nakazał, aby sympatycy modernizmu byli traktowani dokładnie w ten sam sposób. Jest rzeczą oczywistą, że mówiąc o miłośnikach „nowości”, święty Papież miał na myśli ludzi, którzy opowiadali się za tymi propozycjami potępionymi przez Kościół i określonymi jako modernizm.

Następnie były inne dyrektywy. Postanowiono, że doktorat z świętej teologii i prawa kanonicznego nie może być nigdy w przyszłości przyznawany osobie, która nie odbyła regularnego kursu filozofii scholastycznej. Ponadto św. Pius X zarządził, że księża związani z uczelniami katolickimi nie mogą w przyszłości podejmować na uczelniach niekatolickich kursów, które były prowadzone w szkołach, z którymi sami byli związani.

Wszystkie te dyrektywy były sprzeczne z duchem liberalnego katolicyzmu, którego wyróżniającym się wyrazem był modernizm. Wszystkie też były niepopularne, bo obliczone na wzbudzenie antagonizmu wrogów, którzy atakowali Kościół z zewnątrz. Wszystkie one zostały należycie potępione i z żalem uznane jako obskuranckie. Katolicy o miernym poziomie intelektualnym otrzymywali pochwały za nielojalność wobec sprawy naszego Pana i Jego Kościoła, która przejawiała się w ich lekceważących reakcjach wobec tych poleceń Wikariusza Chrystusa na ziemi. Jednak z całą pewnością i niezaprzeczalnie sprawa Chrystusa, sprawa prawdy, sprawa wiary katolickiej skorzystała na tym, że te surowe dyrektywy zostały wykonane.

Należy zrozumieć, że najbardziej rygorystyczne i najważniejsze z tych dyrektyw zawartych w części dyscyplinarnej Pascendi dominici gregis, a następnie w Sacrorum antistitum, są wyrazem tego, co możemy nazwać prawem naturalnym porządku nadprzyrodzonego. Innymi słowy, obowiązek poszczególnych biskupów do wykluczenia modernistów i sympatyków modernizmu z administracji i kadry profesorskiej seminariów oraz uniwersytetów katolickich z pewnością nie rozpoczął się wraz z pierwszym ogłoszeniem tego prawa przez św. Piusa X. Biorąc pod uwagę pozycję i obowiązek biskupa w prawdziwym Kościele Jezusa Chrystusa, a także biorąc pod uwagę naturę i konieczność wiary katolickiej, zawsze oczywistym obowiązkiem biskupa jest wykluczenie z godności nauczania w Kościele na jakimkolwiek pozycji osoby, która poprzez swoje nauczanie będzie zaprzeczać objawionemu przez Boga przekazowi lub też popierać takie zaprzeczenie. Modernizm był i jest takim zaprzeczeniem. Dlatego też obowiązkiem biskupa było i zawsze będzie dopilnowanie, aby każda osoba, która w jakikolwiek sposób naucza lub popiera modernizm, została wykluczona z jakiejkolwiek współpracy w apostolskim zadaniu nauczania Bożego przekazu Jezusa Chrystusa w Jego Kościele.

Wydając ten dekret, św. Pius X miał na uwadze podstawową prawdę o pracy nauczycielskiej w Kościele, która później została tak jasno przedstawiona przez papieża Piusa XII w jego alokucji Si diligis. Dokument ten wyraźniej niż jakikolwiek inny w ostatnich latach ukazuje ogromną odpowiedzialność biskupa w dziedzinie nauczania Bożego przekazu.

Chrystus Pan powierzył Apostołom prawdę, którą przyniósł z nieba, a przez nich ich następcom. Posłał Apostołów, tak jak został posłany przez Ojca (J 20, 21), aby nauczali wszystkie narody tego wszystkiego, co od Niego usłyszeli (por. Mt 28, 19 i nast.). Apostołowie są więc z Bożego uprawnienia prawdziwymi doktorami i nauczycielami w Kościele. Poza prawowitymi następcami Apostołów, czyli Papieżem rzymskim dla Kościoła powszechnego i biskupami dla wiernych powierzonych ich opiece (por. kan. 1326), nie ma w Kościele Chrystusowym innych nauczycieli ustanowionych przez Boga. Jednak zarówno biskupi, jak i przede wszystkim Najwyższy Nauczyciel i Wikariusz Chrystusa na ziemi, mogą w swoim dziele nauczania współpracować z innymi i korzystać z ich rady. Przekazują im władzę nauczania albo przez specjalne nadanie, albo przez powierzenie urzędu, z którym ta władza jest związana (por. kan. 1328). Ci z kolei nauczają nie we własnym imieniu, ani nie z powodu swojej wiedzy teologicznej, ale z powodu mandatu, jaki otrzymali od prawowitej władzy nauczycielskiej. Ich władza zawsze podlega tej władzy i nigdy nie jest wykonywana na własną rękę lub niezależnie. Biskupi ze swej strony, udzielając tej władzy, nie pozbawiają się prawa nauczania. Zachowują bardzo poważny obowiązek czuwania nad doktryną, która jest przez innych proponowana, aby im pomóc oraz aby czuwać nad jej integralnością i bezpieczeństwem. Dlatego prawowita władza nauczycielska Kościoła nie wyrządza żadnej szkody ani nie obraża nikogo z tych, którym powierzyła misję kanoniczną, jeśli pragnie ustalić, co proponują i bronią w czasie swoich wykładów, w książkach, notatkach i recenzjach przeznaczonych do użytku ich studentów, a także w książkach i innych publikacjach przeznaczonych dla szerokiej publiczności14.

W Si diligis papież Pius XII objaśnia dyrektywy wydane przez św. Piusa X w Pascendi i w Sacrorum antistitum. Członkowie apostolskiej hierarchii jurysdykcji, Papież i biskupi miejsca na całym świecie są odpowiedzialni przed samym Bogiem za nauczanie w Kościele katolickim. Całe prawowite nauczanie w Kościele jest wydawane przez nich lub pod ich kierunkiem. Mają oni pełną odpowiedzialność i pełną kompetencję, aby dopilnować, by wierni Chrystusa otrzymali Jego przekaz w całej jego czystości i integralności. Naturalnie, jeśli oni sami zaprzeczają, przekształcają lub zatajają jakąkolwiek część prawdy objawionej, która została im powierzona, postępują wbrew nakazowi, którego otrzymali od samego Pana. I dokładnie w ten sposób są nielojalni wobec naszego Pana, jeśli pozwalają tym, których używają jako pomocników w pracy nauczycielskiej w Kościele, na zaprzeczenie lub fałszowanie którejkolwiek z objawionych przez Boga doktryn15.

Władza i godność apostolskiej hierarchii katolickiej w dziedzinie nauczania dogmatycznego są nieporównywalne. Ale z tą godnością i z tą władzą wiąże się najcięższa odpowiedzialność, do jakiej przyjęcia powołane są istoty ludzkie. Dyrektywy, które w Sacrorum antistitum tworzą bezpośredni kontekst dla polecenia złożenia przysięgi antymodernistycznej, po prostu uwzględniają te podstawowe i najważniejsze fakty.

W ostatecznym rozrachunku, są one oparte na świadomości ogromnej i żywotnej konieczności samej wiary boskiej. Św. Pius X zarządził, że wszyscy profesorowie lub kierownicy seminariów i uniwersytetów katolickich, którzy nauczali lub okazywali sympatię doktrynom potępionym jako modernizm, powinni zostać usunięci ze swoich stanowisk oraz nakazał, aby takie osoby nie były wprowadzane na takie stanowiska w przyszłości. To zarządzenie, co jest dość oczywiste, jest po prostu stwierdzeniem tego, co jest faktycznie wymagane przez konstytucję samego Kościoła katolickiego. Ten sam obowiązek spoczywałby na biskupach Kościoła katolickiego nawet gdyby św. Pius X nie zabrał głosu i nie wydał tych dyrektyw.

Jednak Sacrorum antistitum idzie jeszcze dalej. Wymaga, aby poszczególni nauczyciele w seminariach duchownych i na uniwersytetach katolickich przedstawili swoim biskupom nazwę podręcznika, który zamierzają realizować lub listę tez, które zamierzają wykładać i bronić podczas swoich wykładów akademickich. Ponadto nalega, aby sami biskupi zatroszczyli się w ciągu roku akademickiego o to, by dokładnie dowiedzieć się, czego naucza się na różnych zajęciach w katolickich szkołach wyższych, które im podlegają. Następnie, w celu jak najdobitniejszego ukazania tego obowiązku prawowierności doktrynalnej, Sacrorum antistitum nakazuje tym wykładowcom złożyć wyznanie wiary Soboru Trydenckiego i Pierwszego Soboru Watykańskiego oraz złożyć i podpisać się pod specjalną przysięgą ułożoną przez św. Piusa X właśnie w celu odrzucenia i potępienia głównych nauk ruchu modernistycznego.

Wraz z tą zbawienną surowością w odniesieniu do wykładowców i kierowników seminariów kościelnych oraz uniwersytetów katolickich, Sacrorum antistitum zawiera również ścisłe dyrektywy dotyczące kandydatów do święceń. Mężczyźni, którzy trzymają się modernistycznego nauczania albo sympatyzują z modernistami nie powinni być wyświęcani. Św. Pius X, mając głęboką świadomość duszpasterskiej misji katolickiego kapłaństwa, był aż nadto świadomy szkód, które mogłyby i nieuchronnie wyniknęłyby dla Kościoła katolickiego ze strony kapłana, który byłby skłonny do wypaczenia swojej pozycji poprzez działanie przeciwko objawionemu przez Boga nauczaniu Jezusa Chrystusa.

Sama przysięga

Na tle Sacrorum antistitum przysięga antymodernistyczna jawi się zatem jako coś przeznaczonego przede wszystkim dla nauczycieli i kierowników seminariów kościelnych i uniwersytetów katolickich. Również innymi dostojnikom Kościoła katolickiego nakazuje się złożenie tej przysięgi wraz z trydenckim wyznaniem wiary. Jest ona jednak czymś przeznaczonym przede wszystkim i bezpośrednio dla tych, którzy są wezwani do nauczania lub kierowania kandydatami do święceń.

Tak więc sama przysięga jest ukonstytuowana jako wyznanie wiary katolickiej. Człowiek, który składa tę przysięgę, składa uroczyste oświadczenie przed obliczem samego Boga, że stanowczo przyjmuje i akceptuje wszystkie nauki i każdą z osobna, „które zostały określone, orzeknięte i ogłoszone przez nieomylne Magisterium Kościoła, a zwłaszcza te punkty doktryny, które są bezpośrednio przeciwne błędom obecnych czasów”16. Najważniejsze i najbardziej wpływowe z tych „błędów obecnych czasów” są wyraźnie wskazane w formule przysięgi, a człowiek, który ją składa, wzywa Boga jako swego świadka, że odrzuca te fałszywe sądy i stanowczo przyjmuje przeciwne im twierdzenia doktryny katolickiej. Św. Pius X zarządził, aby profesorowie i administratorzy w seminariach i na uniwersytetach katolickich podpisywali się swoim nazwiskiem pod formułą przysięgi po jej złożeniu. Tak więc trudno byłoby znaleźć, a nawet wyobrazić sobie bardziej skuteczny środek ochrony kandydatów do święceń przed infekcją modernizmu niż ten, który ustanowił św. Pius X w swoim ustawodawstwie dotyczącym przysięgi w Sacrorum antistitum. Człowiek, który po wydaniu Sacrorum antistitum nauczał lub w jakikolwiek sposób pomagał w rozpowszechnianiu lub ochronie modernistycznych nauk w seminarium lub na katolickim uniwersytecie, naznaczyłby siebie nie tylko jako grzeszącego przeciwko wierze katolickiej, ale także jako zwykłego krzywoprzysięzcę.

Nawiasem mówiąc, przysięga antymodernistyczna zawarta w Sacrorum antistitum jest czymś, co wymaga pewnej wiedzy u człowieka, który traktuje ją poważnie i religijnie. Nie wolno nam zapominać, że w swojej istocie przysięga jest aktem religijnym, aktem, w którym oddajemy cześć wszechmogącemu Bogu lub manifestujemy uznanie Jego najwyższej doskonałości oraz naszej całkowitej i absolutnej zależności od Niego17. Tak więc przysięga zdecydowanie nie jest czymś, co można traktować lekko. Człowiek, który składa przysięgę antymodernistyczną, wzywa Boga na świadka, że z szacunkiem poddaje się i całym sercem zgadza się ze wszystkimi „wyrokami potępienia, orzeczeniami i przepisami zawartymi w encyklice Pascendi i dekrecie Lamentabili, zwłaszcza do tych, które odnoszą się do tzw. historii dogmatów”18. Wydaje się, że byłoby rzeczywiście lekceważące, gdyby jakikolwiek profesor seminarium czy uniwersytetu składał tę przysięgę, nie wiedząc dokładnie, co jest potępiane, czego się naucza i co jest nakazane w tych dwóch niezwykle ważnych dokumentach. Jest rzeczą oczywistą, że niektóre z doktryn i dyrektyw zawartych w Pascendi i Lamentabili są również zawarte w przysiędze antymodernistycznej. Jest jednak równie jasne, że nie wszystkie nauki i nakazy zawarte w tych dwóch dokumentach z 1907 roku są zawarte w przysiędze, i że człowiek, który chce złożyć przysięgę jako akt religijny, aby złożyć ją w sposób godny, musi dołożyć starań, aby dowiedzieć się dokładnie i szczegółowo, co obiecuje przyjąć i w co wierzyć. I jest oczywiste, że ten, kto nie zadaje sobie trudu i czasu, aby dowiedzieć się, co jest nauczane i nakazane w Pascendi i w Lamentabili, jest nieco nieostrożny, wzywając Boga żywego na świadka, że całym sercem będzie przestrzegał doktryn i dyrektyw zawartych w tych dwóch oświadczeniach.

Podsumowanie

Przysięga antymodernistyczna jest niewątpliwie, jak dotąd, najważniejszym i najbardziej wpływowym dokumentem wydanym przez Stolicę Apostolską w XX wieku. Stanowi ona wspaniałe wyznanie katolickiej prawdy w obliczu błędów, które były rozpowszechniane w Kościele przez najsprytniejszych wrogów, jakich Mistyczne Ciało Chrystusa napotkało w swojej historii. Było to wyznanie wiary katolickiej przeznaczone przede wszystkim dla tych, którzy zajmowali się duchową i intelektualną formacją kandydatów do święceń. Zgodnie z surowym nakazem Sacrorum antistitum, ludzie, dla których przysięga antymodernistyczna była przede wszystkim przeznaczona, byli również zobowiązani do okazania swoim biskupom, na początku każdego roku akademickiego, podręczników, z których korzystali na zajęciach, oraz tez, które zamierzali wykładać i których zamierzali bronić. Biskupom zaś nie tylko przypominano o tym obowiązku, ale wręcz nakazywano, by czuwali nad nauczaniem na uczelniach, które im podlegały.

Biskupom nakazano również czuwać nad tym, aby żaden człowiek skażony modernizmem, ani jako nauczyciel błędów potępionych w Lamentabili i Pascendi, ani jako ten, który popiera te błędy, pracując nad zdyskredytowaniem nauczycieli prawdy katolickiej, którzy przeciwstawiają się modernizmowi i go demaskują, nie został przyjęty do grona profesorskiego lub administracji seminarium kościelnego czy uniwersytetu katolickiego, ani też nie mógł w nim pozostać. I aby żaden młody człowiek, który był zarażony błędami modernizmu, nie mógł zostać lub pozostać kandydatem do święceń.

Taki był rygorystyczny i silny kierunek Sacrorum antistitum. Oczywiście nie był on i nadal nie jest w zgodzie z gustami liberalnych katolików. Ale był on i pozostaje wielkim wyrazem pragnienia św. Piusa X, aby wypełnić swoją misję Wikariusza Chrystusa na ziemi. Był i pozostaje niezwykle skutecznym czynnikiem chroniącym maluczkich Jezusa Chrystusa przed wirusem modernizmu.

Źródło: Fenton J. C., „Sacrorum Antistitum and the Background of the Oath Against Modernism”, w The American Ecclesiastical Review, CXLIII, (październik, 1960), s. 239-260.

Tłumaczenie: Obrona wiary

Przypisy

  1. Tekst łaciński Sacrorum antistitum znajduje się w Codicis iuris canonici fontes, cura Petri Cardinalis Gasparri editi (Typis polyglottis Vaticanis, 1933), III, s. 774-790. Ta konkretna sekcja znajduje się na s. 774.
  2. Dokumentacja i wyniki tego dochodzenia są zawarte w Disquisitio circa quasdam obiectiones modum agendi Servi Dei [Pii Papae X] respicientes in Modernismi debellatione, una cum summario additionali ex officio compilato, które jest nr 77 drukowanych dokumentów Sectio historica Sacra Rituum Congregatio. Dzieło to zostało zredagowane przez Ojca Antonellego, O.F.M. Jest ono wspomniane i dość dobrze wykorzystane przez Pierre’a Fernessole, w jego Pie X: Essai historique (Paris: Lethielleux, 1953), II, s. 237-251. Jest świetnie wykorzystane przez ks. Raymond Dulac w jego dwóch słynnych artykułach: „Les devoirs du journale catholique selon le Bienheureux Pie X” i „Simple note sur le Sodalitium Pianum”, w La pensee catholique, przyp. 23 (1952), s. 68-87; 88-93.
  3. Disquisitio, s. 127. Cytowane przez Fernessole, op. cit., II, s. 249.
  4. Jest całkiem oczywiste, że papież Benedykt XV uważał modernizm potępiony przez św. Piusa X za wpływowy ruch w Kościele cztery lata po napisaniu Sacrorum antistitum. I tak czytamy w Ad beatissimi: „Tak powstały potworne błędy modernizmu, które Nasz Poprzednik słusznie nazwał zbiorem wszystkich herezji i które uroczyście potępił. Dlatego my, Czcigodni Bracia, powtarzamy tutaj to potępienie, w całej jego rozciągłości. A ponieważ ta zaraza nie została jeszcze wszędzie stłumiona, lecz nawet teraz wkrada się tu i ówdzie, choć w sposób ukryty, napominamy, aby wszyscy jak najuważniej strzegli się przed zakażeniem się tym złem; co do tego słusznie można zastosować słowa, które Hiob wypowiedział na inny temat: jest to ogień, który niszczy aż do zatracenia i wszystkie odrośle wykorzenia. My zaś chcemy, aby katolicy odwrócili się z odrazą nie tylko od błędów, ale również od samej mentalności, czy też, jak oni to nazywają, od ducha modernistycznego” (por. Codicis iuris canonici fontes, III, s. 842).

    Należy również pamiętać, że błędy, które potępił papież Pius XII w swojej encyklice Humani generis, były zdecydowanie modernistyczne.

  5. Być może najbardziej bezczelnym i naiwnym z tych ataków jest ten zawarty w artykule „’La Sapiniere,’ ou breve histoire de l’organisation integriste”, napisanym przez kogoś, kto używał pseudonimu „Louis Davallon”, w numerze z 15 maja 1955 r. Chronique sociale de France Follieta, s. 241-262. Krótkie omówienie tego niefortunnego i całkowicie niegodnego zaufania artykułu można znaleźć w Fenton, „Some Recent Writings in the Field of Fundamental Dogmatic Theology”, część II, w The American Ecclesiastical Review, CXXXIV, 5 (maj, 1956), s. 340-345. Tragiczne jest to, że skądinąd szanowana książka, The Life of Benedict XV, Waltera H. Petersa (Milwaukee: Bruce 1959), włącza część tej nonsensownej propagandy przeciwko Monsignorowi Benigni’emu do rozdziału „Moderniści i integryści” (s. 42-53).
  6. Autor prawdopodobnie ma na myśli założony w 1911 r. zjadliwie antykatolicki tygodnik The Manace, którego siedziba znajdowała się w Aurora, w stanie Missouri (USA). – przyp. tłum.
  7. Tekst znajduje się w Codicis iuris canonici fontes, III, s. 789.
  8. Tekst znajduje się w Denz., nr 1967. Ten fragment jest przetłumaczony [na język angielski – przyp. tłum.] w wydaniu Ojca Wynne’a The Great Encyclical Letters of Pope Leo XIII (Nowy Jork, Benziger Brothers, 1903), str. 442.
  9. Praktyka interpretowania dogmatów religijnych w ich najbardziej minimalnej formie – przyp. tłum.
  10. Por. Fenton, „The Components of Liberal Catholicism”, w The American Ecclesiastical Review, CXXXIX, 1 (lipiec, 1958), s. 36-53.
  11. Codicis iuris canonici fontes, III, s. 782.
  12. Tamże.
  13. Tamże, III, s. 776.
  14. Tekst i tłumaczenie Si diligis znajdują się w The American Ecclesiastical Review, CXXX, 2 (sierpień 1954), s. 127-37. Fragment ten znajduje się na s. 133 i nast.
  15. Zaledwie kilka lat po publikacji tego artykułu okazało się, że większość biskupów już w tym czasie nie poczuwała się do obowiązku nałożonego przez Chrystusa do ochrony i zachowania depozytu wiary „w całej jego czystości i integralności”, czego efektem był przewrót na Soborze Watykańskim II, kiedy za ich sprawą zrealizowano wiele z tego, przeciwko czemu skierowane były działania św. Piusa X i innych Papieży do Piusa XII włącznie i co zostało częściowo opisane w tym artykule. O tym stanie rzeczy przekonał się boleśnie również sam Autor, gdyż został zaproszony na Sobór jako ekspert. W prowadzonym w latach trwania Soboru dzienniku pisał m.in. w ten sposób: „Wrażenie lub odczucie tego zgromadzenia wydaje się być całkowicie liberalne. Nie mogę się doczekać powrotu do domu. Obawiam się, że nie mogę tu nic zdziałać. Bycie na Soborze to oczywiście wielkie doświadczenie mojego życia. Ale jednocześnie było to straszne rozczarowanie. Nigdy nie sądziłem, że episkopat jest tak liberalny. To będzie oznaczało koniec religii katolickiej, jaką znaliśmy. Będą Msze św. w językach narodowych, a co gorsza, w konstytucjach znajdzie się jakaś fatalna teologia” (31 października 1962 r.); „Za dzień lub dwa planują skończyć z tym telewizyjnym nonsensem, a potem podjąć temat jedności Kościoła. To będzie katastrofa. Gdybym nie wierzył w Boga, byłbym przekonany, że Kościół katolicki ma się ku końcowi” (23 listopada 1962 r.). – przyp. tłum.
  16. Denz., nr 2145.
  17. Por. Św. Tomasz z Akwinu, Summa theologiae, IIa-IIae, q. 89, a. 4.
  18. Denz., nr 2146.