Don Pietro Leone: Atak na rodzinę

Autor: Don Pietro Leone
Źródło: One Peter Five
Publikacja: 29.11.2016

Od Redakcji 1P5: Kryzys w rodzinie i małżeństwie przejawiający się w ciągłej ekspansji antykoncepcji, rozwodów, aborcji, stosunków pozamałżeńskich, cudzołóstwa i homoseksualizmu, wyraźnie wywodzi się z ducha świata, a ostatecznie z upadłej natury. Jednak aktualnie ten sam duch wprowadził się w samo Magisterium Kościoła do tego stopnia, że również ono odgrywa coraz większą rolę w pogłębianiu kryzysu.

Poniższe fragmenty z The Family Under Attack autorstwa Don Pietro Leone (Loreto Publications, dostępne w Amazonie; obszerne recenzje opublikowało Christian Order i Rorate Caeli) mają na celu dostarczenie dowodów na istnienie tego zjawiska i przeanalizowanie jego przyczyn zgodnie z tradycyjnymi zasadami teologicznymi Świętej Matki Kościoła.

***

Zmiana w koncepcji miłości

Tradycja Kościoła rozróżnia trzy podstawowe formy miłości. Po pierwsze istnieje miłość zmysłowa (lub miłość uczuciowa), której przykładem jest miłość seksualna; po drugie, istnieje miłość umysłowa (lub cnota miłości); po trzecie istnieje Miłość, będąca tą formą miłości umysłowej, która jest podniesiona przez nadprzyrodzoną łaskę do miłowania Boga takim, jaki jest w Sobie i bliźnich w Nim i ze względu na Niego.  Zmiana doktryny ze strony duchownych od czasów Soboru Watykańskiego II, wraz z ich otwarciem na świat we wszystkich jego przejawach, a zwłaszcza w nauczaniu o małżeństwie, polega w istocie na zastąpieniu chrześcijańskiej Miłości miłością zmysłową: zmysłami, wrażliwością, sentymentalnością.

Odwrócenie celów małżeństwa

Kościół naucza, że ​​małżeństwo ma trzy cele1: 1) prokreacja i wychowanie dzieci; 2) wzajemna pomoc małżonków; 3) lekarstwo na pożądliwość. Kościół naucza dalej, że pierwszy cel jest również celem głównym (zob. Magisterium, Pismo Święte, patrystyka i tradycyjne argumenty teologii spekulatywnej).

W przeciwieństwie do tego nauczania, niektórzy nowocześni autorzy uważają, że dobro małżonków (por. drugi cel) jest na tym samym lub na wyższym poziomie niż dobro dzieci (por. cel główny).

Ten nowoczesny pogląd został potępiony przez Magisterium. Deklaracja Stolicy Apostolskiej z kwietnia 1944 r. (AAS XXXVI s. 103) stawia pytanie:

Czy można przyjąć opinię niektórych osób, które albo zaprzeczają, że głównym celem małżeństwa jest zrodzenie i wychowanie potomstwa, albo uczą, że cele drugorzędne nie są zasadniczo podporządkowane celowi głównemu, lecz mają taką samą wartość i są od niego niezależne?

Odpowiadają:

Nie, ta doktryna nie może być przyjęta.

W swoim Przemówieniu do położnych (1951) papież Pius XII odnosi się do tych doktryn jako o „poważnym odwróceniu porządku wartości i celów, które ustanowił sam Stwórca”.

Wbrew tym deklaracjom, ten nowoczesny pogląd został ponownie zaproponowany na Soborze Watykańskim II i znalazł swoje miejsce (choć w ukrytej formie) w tekstach Humanae Vitae, a od tego czasu m.in. w nowym Kodeksie Prawa Kanonicznego, nowym Katechizmie i Familiaris Consortio.

Na tym tle należy rozpatrywać teologię ciała. Nawet jeśli wyraźnie nie zaprzecza, że prokreacja i wychowanie dzieci są głównym celem małżeństwa, dotyczy ona prawie wyłącznie miłości małżonków, w najlepszym razie wspominając o prokreacji po prostu jako o dodatku, jak wtedy, gdy Papież, w odniesieniu do „komunii osób, które tworzą mężczyzna i kobieta (…)” dodaje: „na to wszystko, od samego początku, zstąpiło błogosławieństwo płodności” (14 listopada 1979 r.).

Co się tyczy szczególnego rozumienia miłości małżeńskiej przejawianej w teologii ciała, a mianowicie pojęcia wzajemnego daru z siebie, zauważamy, że rozumienie to było już obecne u niektórych autorów, którzy odrzucali absolutny priorytet prokreacyjnego celu małżeństwa. Cytowana powyżej deklaracja stwierdza, że niektórzy z autorów za główny cel uznają: „wzajemną miłość i zjednoczenie małżonków, które mają być rozwijane i doskonalone przez fizyczny i duchowy dar ich własnej osoby”, a papież Pius XII w cytowanej wyżej alokucji stwierdza podobnie, że niektórzy z tych autorów za „właściwy i głębszy sens wykonywania prawa małżeńskiego” uznają to, „że zjednoczenie cielesne jest wyrazem i urzeczywistnieniem związku osobowego i uczuciowego” i dodaje, że „stajemy twarzą w twarz z propagowaniem zbioru idei i uczuć bezpośrednio przeciwstawiających się jasnej, głębokiej i poważnej myśli chrześcijańskiej”.

Nowa wizja miłości małżeńskiej

Rozważymy tutaj bardziej szczegółowo tezę mówiącą, że akt miłości małżeńskiej polega na „całkowitym wzajemnym oddaniu się męża i żony” (Familiaris Consortio, 32, cytowane w nowym Katechizmie, 2370). Teza ta stanowi podstawę całego systemu teologii ciała.

Teza jest prima facie2 fałszywa: po pierwsze metafizycznie, ponieważ osoba ludzka jest nieprzekazywalna; po drugie fizycznie, ponieważ akt miłości małżeńskiej zasadniczo pociąga za sobą poszukiwanie i czerpanie przyjemności, bez czego byłby faktycznie niemożliwy; i po trzecie moralnie, ponieważ Kościół naucza, że mąż ma władzę nad ciałem swojej żony, a żona nad ciałem swojego męża (1 Kor 7, 4), co oznacza, że każdy z partnerów musi nie tylko dawać, ale także brać; po wtóre (i bardziej ogólnie), ponieważ całkowicie oddająca się miłość jest nakazana (i rzeczywiście jedynie możliwa) tylko wobec samego Boga (Łk 10, 27), podczas gdy człowiekowi nakazuje się kochać bliźniego w mniejszym stopniu, a jeśli chodzi o stosunki małżeńskie, ze skromnością i umiarem3 (por. Katechizm Rzymski o używaniu małżeństwa). Kochanie bliźniego miłością całkowitą byłoby bałwochwalstwem.

W świetle powyższego rozróżnienia dotyczącego trzech rodzajów miłości, akt zjednoczenia małżeńskiego w jego idealnej formie należy rozumieć raczej jako akt miłości zmysłowej, informowany przez miłość umysłową, która pozwala każdemu z małżonków kochać drugiego nie jako przedmiot, ale jako osobę i dalej informowany przez Miłość, która pozwala małżonkowi kochać drugiego w Bogu i ze względu na Boga.

Milczenie o doktrynie mówiącej o mężu jako głowie rodziny

To, czego szczególnie brakuje w Familiaris Consortio, nowym Katechizmie i w niedawnej nauce Kościoła o małżeństwie na poziomie magisterialnym, biskupim, a nawet czysto parafialnym, to doktryna mówiąca o mężu jako głowie rodziny, tak jak Chrystus jest Głową Kościoła. Podobne tendencje widać w teologii ciała papieża Jana Pawła II. Ten brak doktrynalny jest wzmocniony przez nową liturgię, w której odpowiedni fragment Listu św. Pawła do Efezjan (rozdział 5) nie jest już obowiązkowy, ale raczej opcjonalny wraz z szeregiem innych możliwych czytań (wśród nich jest czytanie z tego samego rozdziału, z którego usunięto kluczowy werset 23).

Wydaje się, że odpowiedzialni za poszczególne sekcje Soboru Watykańskiego II wraz z papieżem Janem Pawłem II starali się zastąpić te nauczanie doktryną o całkowitej równości opartej na równości godności osobistej. Papież cytuje Gaudium et Spes we wspomnianej wyżej encyklice (nr 19) w następujący sposób: „Jedność małżeństwa potwierdzona przez Pana objawia się bardzo wyraźnie także w równej godności osobistej mężczyzny i kobiety, która musi być uznana we wzajemnej i pełnej miłości”; Podobnie (nr 22): „Przede wszystkim należy podkreślić równą godność i odpowiedzialność kobiety w stosunku do mężczyzny”. Widzimy tu stłumienie lub przemilczanie doktryny katolickiej ustanowionej przez Tradycję i zakorzenionej w samym Piśmie Świętym na rzecz zasady czysto filozoficznej.

Ta filozoficzna zasada mówiąca o równej godności męża i żony, wyraźnie nie wybiera żadnego z małżonków na głowę rodziny, lecz pozostawia otwartą kwestię, kto w danym przypadku ma przyjąć tę rolę. Wynik tego milczenia na temat autorytetu mężczyzny wyraźnie przyczynił się do dominacji żony, która przejawia się coraz wyraźniej we współczesnych małżeństwach w odniesieniu do prowadzenia rodziny.

Szkoda, że wynik tego milczenia ze strony Magisterium odpowiada głęboko antykatolickim ideologiom i postawom, takim jak feminizm oraz pozbawianie męskości obrazu i postaci mężczyzny, męża i ojca4.

Analiza nowej nauki o małżeństwie

Porównamy tutaj 6 głównych doktryn, jedną po drugiej, najpierw tradycyjną, potem nową (w sensie prima facie).

1. a) Celem głównym małżeństwa jest prokreacja;

b) Celem głównym małżeństwa jest miłość.

2. a) Miłość małżeńska to wzajemna pomoc;

b) Miłość małżeńska jest całkowitym oddaniem siebie.

3. a) Zalecane są duże rodziny;

b) Zalecane są małe rodziny.

4. a) Naturalna kontrola urodzeń jest niepreferowana;

b) Naturalna kontrola urodzeń jest preferowana.

5. a) Małżeństwo stoi niżej niż życie konsekrowane5;

b) Małżeństwo jest na tym samym poziomie, co życie konsekrowane.

6. a) Mąż jest głową rodziny;

b) Maż i żona są na zasadzie ścisłej równości.

W związku z tym porównaniem zadajemy następujące pytania i udzielamy następujących odpowiedzi:

1) Czy doktryna jest taka sama w obu przypadkach? Nie.

2) Czy nowa doktryna reprezentuje rozwój starej w jasności i głębi? Nie.

5) Czy jest to inna doktryna? Tak.

4) Czy tradycyjna doktryna jest katolicka? Tak.

5) Czy doktryna inna niż katolicka jest niekatolicka? Tak.

6) Czy doktryna katolicka jest prawdziwa? Tak.

7) Czy doktryna niekatolicka jest fałszywa? Tak.

Dochodzimy do wniosku, że nowe nauczanie w jego sensie prima facie jest fałszywe. Ale czy ta nauka jest może katolicka w drugorzędnym sensie? O ile nie jest ona formalnie heretycka w swoim oryginalnym wyrażeniu, a zatem formalnie nie zaprzecza dogmatowi katolickiemu, należy ją interpretować w sposób zgodny z nauczaniem katolickim.

Tylko w jakim celu? Z pewnością nie chcemy usprawiedliwiać tych fałszywych i głęboko szkodliwych doktryn i tych, którzy pochopnie je promulgowali, nawet jeśli tego powodem było oddanie wobec Papieża lub Soboru. Jedynym powodem do ich interpretacji w sensie katolickim jest wykazanie, że nie są one formalnie heretyckie, ale ma to znaczenie czysto akademickie.

Magisterialny personalizm, który stanowi podstawę tej nowej nauki, ostatecznie konstytuuje zbliżenie ze światem. Jednak misją Kościoła nie jest poddanie się upadłej naturze, ale raczej stawianie oporu, walka, skarcenie i uleczenie jej w takim stopniu, w jakim jest to możliwe, aby przygotować ją do przyjęcia Boskiej Łaski na tym świecie oraz do trwałego i ostatecznego zjednoczenia z Bogiem w przyszłym.

Magisterialny personalizm otworzył drzwi dla wszystkich zawiłych dywagacji teologii ciała i pomógł wzniecić śmiałe próby usprawiedliwienia nieczystości w imię „miłości”, których kulminacją były różne makabryczne, niekatolickie deklaracje podczas pierwszego Synodu o Rodzinie.

Doktryny, na których opiera się ten personalizm, jak również wszystkie inne nowe doktryny proponowane przez ludzi Kościoła od czasów Soboru Watykańskiego II, stanowią nadużycie munus docendi Kościoła.

Filozoficzne podstawy nowego nauczania

Podstawą nowej nauki jest doktryna, którą możemy nazwać „magisterialnym personalizmem”. Motywacją dla tej doktryny wydaje się być chęć ustanowienia zasad moralnych akceptowalnych dla wszystkich ludzi (dobrej woli). Z tego powodu na pierwszy plan wysuwają się elementy „pozytywne”, takie jak powszechna godność człowieka, a elementy „negatywne”, takie jak grzech pierworodny i piekło, są pomijane; z tego też powodu obiektywizm ustępuje subiektywizmowi, a wiara filozofii. W związku z tym odsłania się przekaz Papieża, który miał być nadawany w czasie Soboru Watykańskiego II. Mówi on w nim: „Sobór i Kościół (…) uznają wezwanie dotyczące godności osoby ludzkiej za najważniejszy głos naszych czasów (…) jest on z pewnością elementem ekumenicznym, wspólnym wszystkim ludziom prawdziwie dobrej woli” (Karol Wojtyła, On the Dignity of the Human Person).

Za pragnieniem ustanowienia zasad moralnych akceptowalnych dla wszystkich ludzi dobrej woli kryje się, a przynajmniej tak się wydaje, pragnienie zjednoczenia wszystkich ludzi dobrej woli. Najgłębszą motywacją personalizmu byłoby wtedy pragnienie zjednoczenia lub innymi słowy miłości, ponieważ miłość szuka zjednoczenia.

Jako komentarz można najpierw powiedzieć, że uniwersalne zasady filozoficzne są niezbędne do ustanowienia Prawdy, zarówno naturalnej, jak i nadprzyrodzonej, ale muszą one być zdrowe i mogą być stosowane tylko w granicach, które są słuszne; w przeciwnym razie nie prowadzą one do Prawdy. Po drugie, można powiedzieć, że całe prawo moralne może być wyrażone przez przykazanie miłości (Mt 22, 40 i J 13, 34), ale oczywiście ta miłość musi być oparta na prawdzie; w przeciwnym razie nie może być w żadnym sensie uznana za autentyczną.

Szczególnym błędem personalizmu jest przyznanie podmiotowi danej natury logicznego pierwszeństwa przed tą naturą, to znaczy podmiotowi natury ludzkiej nad samą naturą ludzką. W dziedzinie etyki oznacza to przedkładanie porządku Dobra nad porządek Prawdy: dobra osoby (przynajmniej tak jak subiektywnie może je postrzegać) nad jego obiektywną naturę – w tym prawo naturalne.

W ostatecznym rozrachunku personalizm jest wadliwy, jeśli chodzi o pierwszeństwo, jakie przyznaje porządkowi Dobra nad porządkiem Prawdy, miłości nad znajomością rzeczy, miłości zmysłowej nad Miłością: jest to konsekwencja jego radykalnej subiektywności.

Teologiczne podstawy nowego nauczania

Dokąd dotrzemy, jeśli podążymy za tym subiektywizmem, tym antropocentryzmem jako jego logicznej konkluzji? Do przebóstwienia człowieka pomimo Boga, czy też, innymi słowy, bez łaski uświęcającej.

Jest oczywiste, że ta tendencja pochłania Kościół od wewnątrz. Można by zapytać, czy jest to tylko tendencja destrukcyjna, czy też jest ona w trakcie zastępowania wiary nową religią, czy też pseudo-religią.

Odpowiedź jest jasna. Ta destrukcyjna tendencja, jak starałem się ukazać w ostatnim artykule6 (część I; część II) na Rorate Caeli, nie jest niczym innym jak działaniem pasożyta na łonie Kościoła katolickiego, tego pasożyta, który jest pierwotnym rywalem wiary katolickiej: systemem myśli i działania znanym jako „gnoza”. Jest on w trakcie przekształcania wiary katolickiej w tę amorficzną, bezładną i bezkrytyczną mieszaninę prawdy i fałszu, którą jest gnostycyzm. Próbował to osiągnąć w pierwszych wiekach historii Kościoła, dopóki nie został pokonany przez ludzi Kościoła: jego Świętych i Doktorów. Dwa tysiące lat później powrócił triumfalnie do Kościoła na jego zaproszenie.

Gnostycyzm posiada następujące cechy swojego systemu macierzystego, gnozy: jest przeciwny Łasce i obiektywnej Prawdzie, zarówno naturalnej, jak i nadprzyrodzonej; przypisuje równą wartość wszystkim religiom i filozofiom; jest radykalnie subiektywistyczny i antropocentryczny, ze szczególnym akcentem położonym na doświadczenie i zmysłowość; głosi jako swój podstawowy i zasadniczy dogmat samoubóstwienie człowieka.

Tłumaczenie: Obrona Wiary

Przypisy

  1. Lub dwa cele, przy czym drugi i trzeci cel traktuje się razem jako drugi.
  2. Z j. łac. na pierwszy rzut oka – na podstawie pierwszego wrażenia; uznawane za poprawne, dopóki nie zostanie udowodnione inaczej (przyp. tłumacza).
  3. Umiarkowanie w dziedzinie seksualności jest równoznaczne z czystością; skromność jest cnotą komplementarną.
  4. Ta sytuacja jest porównywalna do sytuacji mężczyzny i ojca w kapłaństwie.
  5. Por. Pius XII, Sacra Virginitas, 32: „Już Boski Zbawiciel obwieścił tę prawdę, powtórzoną przez Apostoła narodów; że dziewictwo i celibat niepomiernie wyżej stoją nad małżeństwo. Prawdę tę ustawicznie i jednomyślnie wyjaśnianą przez Ojców i Doktorów Kościoła na św. Soborze Trydenckim uroczyście ogłoszono jako dogmat wiary” (przyp. tłumacza).
  6. Artykuł w języku polskim można przeczytać w tym miejscu (przyp. tłumacza)